Chciałbym być wegetarianinem, ale muszę czasem zjeść coś konkretnego. No wiesz, dziewczynom to przychodzi łatwiej, ale mi nie wystarczy sałatka. Kiedy po raz kolejny usłyszałam stereotyp o tym, że wegetariańskie oraz wegańskie jedzenie jest dziewczyńskie i nie nadaje się dla prawdziwych facetów, musiałam coś z tym zrobić – a raczej coś ugotować.
Słyszałam to już dziesiątki razy. Ciche podśmiechiwanie się z facetów, którzy nie jedzą mięsa; naukowe wywody na temat braku kalorii i białka w jarskich daniach, żarty z wegetariańskiego gotowania oraz przeświadczenie, że w skład wege obiadu wchodzą jedynie ogórki i sałaty. A nawet jeśli jakimś cudem można zrobić zupę lub zapiekankę bez mięsa, to na pewno chłop się nią nie naje. Niezłe bzdury, prawda? Ale mimo wszystko często jeszcze się je słyszy od różnych znajomych. Dlatego jeśli też znacie kogoś kto jest tak męski, że boi się wegetarianizmu i głodu po bezmięsnym obiedzie, to zaserwujcie mu spaghetti z pulpetami z poniższego przepisu. Robi się je bardzo szybko, wspaniale smakuje i można się nim najeść do syta. A jak już nakarmiony zje, poprosi o dokładkę i przyzna się do błędu, to każcie mu jeszcze umyć naczynia.
wersja do druku
Spaghetti z pulpetami
- Czas przygotowania: do 45 minut 45M
Składniki na 4 porcje:
Makaron i sos:
400 g ulubionego makaronu spaghetti
4 łyżki oliwy z oliwek
1 mała cebulka
2 ząbki czosnku
2 puszki krojonych pomidorów lub 2 kg świeżych, letnich pomidorów
1 łyżka octu balsamicznego
¼ łyżeczki oregano
¼ łyżeczki tymianku
sól i czarny pieprz
Pulpety:
2 kostki tofu, każda po 180 g
½ szklanki bułki tartej
1 łyżka płatków drożdżowych, można pominąć
2 – 3 łyżki sosu sojowego
2 łyżeczki ostrej musztardy
1 łyżeczka wędzonej papryki
½ łyżeczki ostrej papryki
1 łyżeczka posiekanych listków świeżego rozmarynu lub 1/2 łyżeczki suszonego
sól i czarny pieprz
Przygotowanie:
- Sos: Na dnie niedużego rondelka rozgrzać oliwę, dodać drobno posiekaną cebulkę i chwilę smażyć do czasu, aż będzie złota i miękka. Dodać posiekany czosnek, smażyć niecałą minutę, a następnie dodać pomidory – jeśli używamy świeżych należy wcześniej je sparzyć, obrać ze skóry i pokroić na ćwiartki. Dodać ocet balsamiczny, sporą szczyptę soli, zioła i dusić na małym ogniu przez 30 minut.
- Pulpety: w czasie kiedy dusi się sos w dużym garnku zagotować osoloną wodę na makaron, ugotować zgodnie ze wskazówkami na opakowaniu i zająć się przygotowaniem pulpetów. Tofu pokroić w grubą kostkę i wrzucić razem z pozostałymi składnikami do naczynia blendera. Zmiksować aż do rozdrobnienia, spróbować i doprawić do smaku solą oraz pieprzem. Z masy lepić kuleczki wielkości orzecha włoskiego i odkładać na bok.
- Kiedy wszystkie pulpeciki są już gotowe, na dnie dużej patelni rozgrzać kilka łyżek oleju i smażyć pulpeciki na złoty kolor, co jakiś czas je obracając. Wystarczy smażyć je około 30 – 60 sekund z każdej strony, usmażone i równo zezłocone pulpety układać na ręczniku papierowymi, żeby odsączyć je z tłuszczu.
- Do garnka, w którym gotowaliśmy makaron wlać zredukowany sos pomidorowy, doprawić go do smaku solą oraz pieprzem. Podgrzewając garnek na małym ogniu dodać ugotowany makaron spaghetti, dokładnie wymieszać go z sosem i na wierzch dodać pulpeciki, podgrzewać jeszcze kilka minut do czasu, aż wszystko będzie gorące. Podawać od razu, można posypać całość migdałowym parmezanem lub skropić oliwą.
Porady:
- Możecie też zjeść pulpety z nowym przepisem na postępowy sos pomidorowy.
- Pulpeciki można też lekko posmarować olejem i upiec w piekarniku. To dobra opcja kiedy chcecie zrobić więcej pulpetów na zapas i nie chce się Wam turlać ich po patelni.
Spróbuj innych potraw z tymi składnikami:
Przepis z bloga Jadłonomia:
https://www.jadlonomia.com/przepisy/spaghetti-z-pulpetami/
cześć, wiem ze jesteś teraz gwiazdą wegańskiego gotowania, niemniej wypadałoby zaznaczyć, jeśli dany przepis nie pochodzi od ciebie. nagminnie przydarza ci się "modyfikowanie" cudzych przepisów i nigdy nie masz na tyle szczerości, by napisać, czym się zainspirowałaś. nie jestem blogerką, ale dobrze wiem, skąd pochodzi ten pomysł i bardzo mi smutno, ze nie potrafisz poinformować o tym swoich czytelników.
Zawsze jeśli korzystam z cudzego przepisu, czy to z książki czy z internetu, podpisuję źródło inspiracji. Dlatego jeśli mogę wiedzieć, to skąd niby pochodzi ten przepis? 🙂
w końcu ktoś odważył się to głośno powiedzieć:) zwłaszcza, że autorka wszędzie opowiada jak to "tworzy" przepisy
O proszę jacy odważni anonimi, nie ma to jak sfrustrowani zazdrośni blogerzy 😉
Tak, ktoś anonimowo głośno krzyczy i wtóruje mu anonimowy tłum. Brawo za odwagę cywilną.
wizualnie stąd – dopiero co dodany przepis. dziękuję za poparcie – przeglądam wegańskie blogi od czasów, gdy istniało tylko I can't believe i śmierć kanapkom, i śmieszy mnie twoje "tworzenie kuchni wegańskiej od zera". wmówisz to laikom, ale nie nam 🙂 nie mam złych intencji – po prostu liczę na twoją uczciwość/
http://mniammniamvege.blogspot.com/2014/03/spaghetti-z-pulpetami-z-kaszy-jaglanej.html
CHYBA ŻART!! 🙂
Przeciez to jest kompletnie inny przepis…..jedyne co he laczy to chyba tylko nazwa!
jeśli ktoś wpisuje coś w internet anonimowo, to bardzo przepraszam, ale słowo "odważył się" jest dość mocno nie na miejscu. każdy się czymś inspiruje, sieć jest pełna super-podobnych do siebie przepisów. jeśli ktoś ma wątpliwości, a przepis jest skopiowany jeden do jednego, to niech pod nickiem wstawi źródło, żeby się wszyscy dowiedzieli. póki tego nie zrobi, jest niewiarygodny i tyle.
Przepraszam bardzo, że ale czy te pulpety nie są z kaszy jaglanej, ze słonecznikiem, z lnem i z kilkoma innymi przyprawami? Co właściwie je łączy z moim przepisem? Przecież nie ma w nim nawet tofu! 🙂
Pomysł na spaghetti z klopami ma kilkadziesiąt lat i zawdzięczamy go Włochom, którzy przyjechali do USA o czym można przeczytać nieco więcej tutaj: http://www.theatlantic.com/magazine/archive/1986/07/pasta/306226/ Jeśli każdemu, kto spróbuje go zweganizować będzie się zarzucało plagiat, to równie dobrze można by zarzucać wszystkim odgapianie pomysłu na lasagne, ravioli a nawet pizzę.
Jest mi przykro, że taki komentarz został tu napisany, bo bardzo łatwo jest napisać coś niemiłego, wyzłośliwić się i powyśmiewać anonimowo, podczas kiedy ja w każdy przepis wkładam kilka godzin gotowania, robienia zdjęć i pisania. A po takich słowach trochę traci się wiarę w sens tego wszystkiego.
To tyle.
Marto, masz tak ogromny talent i robisz tyle dobra!! Dzięki przygotowywaniu Twoich potraw zachęciłam do wegańskiego gotowania już tyle osób!! :)) jest ogromny sens, Twoich fanów i fanek jest duuużo więcej niż zazdrośników 😀
Hm, to już nikt nie ma prawa zaprezentować swojej wersji spaghetti z pulpetami po wegańsku? Tak się składa że u mnie też jest z pulpetami z soczewicy, jakoś nie zgłaszam pretensji 😉
Eee, to trochę jak wykłócanie się o prawa autorskie do przepisu na naleśniki, pierogi czy ciasto na pizzę (pomijam aspekt wegańskości, który jest akurat istotny). Są pewne kulinarne "standardy", które mają kilka wariacji, ale na tym to trochę polega. Jeżeli zdjęcia wykonanej potrawy powstały w Twojej kuchni, przepis jest Twój. Jeśli łudząco przypomina przepis z innego bloga, co się zdarza czasami – trochę wtopa, ale nie złodziejstwo zaraz 🙂 To tak jakby założyć, że jeśli w Internecie jest już przepis na daną potrawą, to żaden z blogerów nie może go już powtórzyć. – byłoby to absurdalne.
Mnóstwo przepisów na wegeblogach się powtarza w tej czy innej formie. Pewne pomysły nie są aż tak kosmiczne, żeby nie mogły na nie wpaść (co najmniej) dwie osoby. Większe znaczenie ma to, czy przepis trafi w gusta, bo wymyślić/zmodyfikować to jedno, a dobrze polecić to osobna dziedzina wegańskiej sztuki kulinarnej. 😀
P.S. Szczerozłoty Anonimie, może byś się ujawnił albo chociaż podpisał? ;P
faktycznie, wypisz wymaluj ten sam przepis 😉 Nie wiem, czy choć jeden składnik się powtórzył…
Niestety tak to jest, hejterstwo zamiast cieszyć się cudzym sukcesem, to atakuje wtedy, gdy komuś się uda.
Marta szacunek za luz 😉
LOL w obu przepisach zgadza się (UWAGA!) 5 składników: makaron, cebula, czosnek, tymianek i oregano :DDD nie masz to jak spiskowa teoria internetu. czy to, że ćwierciakiewiczowa podała kiedyś przepis na kopytka, to nikt już własnych wymyślić nie może? uśmiałem się.
a ja uważam, że możliwe, że kilka osób robi takie pulpety od nikogo nie zgapiając, przecież jak ktoś robi kotlety mielone np z musztardą, bo tak mu się któregoś dnia spodobało to DLA NIEGO o jest to jego nowość i jego patent, ale przecież niewykluczone, że wcześniej X osoba też coś takiego wymyśliła. Ile w necie jest takich samych przepisów na ciasta, burgery, smoothie i inne potrawy? Prawa autorskie w przepisach to najczęściej zdjęcia i te drobne własne udoskonalenia. i Anonimowy, jak już piszesz, że ktoś kradnie przepisy to przynajmniej Ty bądź super i nie bądź anonimowym oskarżycielem? 🙂
Ale się uśmiałam z tego linka powyżej 😀 "wizualnie stąd" wizualnie… hmm no tak pulpety są i makaron jest 😉 co w ogóle poeta miał na myśli? bo moim zadaniem to wizualnie bardziej "skopiowane" z "Zakochanego kundla" 😉
poza tym przepis całkiem inny…
Eh Marta takie jest prawo – im większy sukces, tym więcej hejterów, mam nadzieję że twarda z Ciebie baba i olejesz.
Mnie po raz kolejny zaskoczyłaś bo to danie naprawde wygląda mięsnie 🙂
Przecież we wklejonym przepisie nie powtarza się chyba żaden składnik z przepisu Marty! Jest w nich kasza jaglana, siemię, słonecznik, sześć różnych przypraw łącznie z przyprawą do mięsa mielonego – czy ktoś widzi któryś z tych składników w pulpetach Jadłonomii? 😉 Hehehe, nie ma to jak sfrustrowani hejterzy!
spaghetti z pulpetami to jest tak popularny przepis, że wystarczy go po prostu "zweganizować" po swojemu. nie musi to być zmieniona wersja czyjegoś przepisu. ale hejterzy i tak będą wiedzieć swoje 😛
Matko kochana, ja myślałam, że naprawdę chodziło o inny przepis na pulpety z tofu, a tu zupełnie inny skład i zarzuty, że pulpety w sosie pomidorowym wyglądają jak inne pulpety w sosie pomidorowym… "not sure if trolling or just stupid."
Marta, myślę że hejt na takim poziomie to po prostu gorzki do przełknięcia "komplement" dla Twojej pracy.
Ja chciałabym tylko dodać, że jeśli miałabym ochotę na spaghetti z pulpetami i do dyspozycji pięć podobnych przepisów – skorzystałabym z Twojego, bo wiem, że jest konkretny, przemyślany i wypróbowany. Wystarczyło mi zrobić kilka dań z innych Twoich przepisów, by wiedzieć, że są świetnie opisane, także dla osób, które szczególnego drygu do gotowania nie mają 🙂 wielkie dzięki za pasztet ze śliwką, miny degustatorów wzruszają mnie do tej pory 🙂 i – głupimi ludźmi się nie przejmuj.
aDuch: Podpisuje sie rekami i nogami!
A ja myślę, że ukradłaś ten przepis mojej mamie! Wszakże mama robi kotlety a nie pulpety, z mięsa mielonego a nie z tofu, podaje ze świderkami a nie ze spaghetti i dodaje do tego buraczki, ale tak to kropka w kropkę jej przepis!
PS Fakt, że nawet nie znasz mojej mamy z grzeczności przemilczę.
PPS No bez jaj (bo nie są wegańskie) – Marta, ani się waż przejmować takimi bezedurami 🙂 Gdyby pierwszy post faktycznie był zasadny i miał pokrycie w rzeczywistości, to owszem, należałoby się do niego ustosunkować. Ale w takiej sytuacji? Nice try, anonimie, może następnym razem się uda…
MS
marta jesteś wspaniała,nie przejmuj się tym komentarzem, bo jak widać ten zarzut jest kompletnie absurdalny!
Nawet gdyby ten plagiat to była prawda, to nie rozumiem ilość jadu w tym poście, takiego "a teraz ci dop******ę"… Przykro się patrzy na to, ile w ludziach jest nienawiści, ale cóż, wynika to z problemów, jakie mają sami ze sobą, więc zostaje im współczuć.
A ja uważam, że komentarz jest zasadny, chociaż przykład nieudany. Ilekroć wchodzę na Jadłonomię, to mam wrażenie, że gdzieś to już przed chwilą widziałam;
Daleko nie szukając, boczniaki korzenne są kopią korzennych śledzi z Kwestii Smaku:
http://www.kwestiasmaku.com/kuchnia_polska/wigilia/sledzie_korzenne/przepis.html
Zero wzmianki o źródle inspiracji 🙁
Burgery z buraka z IDENTYCZNYM składem i w IDENTYCZNYCH proporcjach dziwnym trafem znajdują się w wydanej wiele lat temu książce "Color me Vegan" Colleen Patrick Goudreau, chyba zapomniałaś o tym wspomnieć w telewizji śniadaniowej, dziękując za pochwały; nie było też żadnej wzmianki o źródle w rozpisanych przepisach.
Naleśniki bez jajek od Matki Weganki, nie wspomnę o śmietanie kokosowej, którą nagle bezkompromisowo ubijasz z dokładnie tego samego bardzo polecanego mleka (które notabene jest najgorszym chyba z dostępnych w PL) i radzisz koniecznie schłodzić przez 24 h. Przypadek? Nie sądzę.
Hummus z bloga Makaggi…
i tak dalej i tak dalej
Przykładów jest dużo więcej, ale nie o ilości chciałam. Każdy zdaje sobie pewnie sprawę, że gotowanie i robienie zdjęć zajmuje Ci dużo czasu, szkoda tylko, że we własnym urobieniu, zapominasz o szacunku dla czasu i pracy innych osób.
Myślę, że podanie źródła pomysłu, który nie jest Twoim własnym, nie ujmie Ci sławy, a odejmie niesmaku, który pozostaje niemal po każdej wizycie na tym blogu.
Czy to znaczy, ze Marta nie moze juz w żadnym przepisie ubić schłodzonego 24h mleka kokosowego bo ktos juz tak kiedys zrobił? Na blogach powtarzają sie takie porady, tak samo jak schłodzenie śmietanki kremówki przed ubiciem..
Smuci mnie i zadziwia, jak wiele trzeba mieć w sobie złości, żeby poświęcić tyle czasu na tak dogłębne poszukiwania, aby znaleźć coś, co można mi zarzucić. Ale skoro komuś się chciało, to po kolei na wszystko odpowiem, chociaż nie wiem, czym zasłużyłam sobie na taki wielką niechęć.
– korzenne śledzie to tradycyjny przepis, na północy Polski serwuje się go od pokoleń na święta, podobnie jak uszka lub pierogi. Ja zweganizowałam przepis mojej babci, który w mojej rodzinie krąży od lat, zresztą nawet proporcje są inne niż na wspomnianej Kwestii Smaku, a można go znaleźć na dziesiątkach innych stron.
– buraczane burgery były zrobione na podstawie mojego przepisu zamieszczonego tutaj, wspomnianej książki niestety nie znam i nie posiadam: http://www.jadlonomia.com/2012/03/najlepsze-wegeburgery-na-swiecie.html
– o ubijaniu bitej śmietany kokosowej wie pewnie każdy weganin i weganka, bo jest to trik oczywisty i stary jak świat. Pisała o nim jeszcze przed Matką Weganką Isa Moskowitz tutaj, ale do głowy by mi nie przyszło, żeby Matkę Wegankę lub kogokolwiek innego oskarżać o plagiat: http://www.theppk.com/ppk-100/69-coconut-whipped-cream/
– żeby nauczyć się wszystkiego o hummusie wydałam całe swoje oszczędności i pojechałam do Izraela. We wstępie do przepisu na hummus piszę zarówno o lekcjach z podróży, o przepisie na hummus Yotama oraz właśnie o przepisie Basi z Makagigi, jednak moje proporcje są inne niż w jej przepisie, ale nie omieszkałam wspomnieć o niej, bo wiele się z jej rad i maili z nią na ten temat nauczyłam. http://www.jadlonomia.com/2012/11/hummus-idealny.html
pozdrawiam,
Marta
Moja babcia też robiła korzenne śledzie, na pewno babcia Jadłonomii odgapiła to od mojej babci! Podam ją do sądu chyba! 😉
A tak serio, to jestem ciekawa, która zazdrosna blogerka spędziła tyle czasu na tym śledztwie 😉
Cała ta lista zarzutów porządnie mnie rozbawiła, czy ktoś wynajmie prywatnego detektywa? No i słynne: PRZYPADEK? NIE SĄDZĘ <3
A ja wiem, która blogerka to napisała i chyba w końcu to napiszę, bo robi się to śmieszne i przykre.
Nie chcę robić żadnego śledztwa, w przeciwieństwie do osoby piszącej nie jestem tak zapamiętała. Jest mi po bardzo prostu przykro, że promując wegetariańskie i wegańskie gotowanie można sobie zasłużyć na taką niechęć, to tyle.
eee tam, pamiętaj Marta, że hejter to najbardziej wartościowy czytelnik, bo każdy Twój post przeczyta 10000 razy nabijając Ci wejścia 😉 a ja tak patrzę na serwisach z przepisami typu "przeslij przepis" "durszlak" etc i co drugi przepis na pomidorową zupę jest: 2 kostki rosołowe, 1 słoiczek przecieru pomidorowego, smietana 30% i kazda kucharka podaje przepis jako swój sprawdzony oryginalny i jakoś nikt szumu nie robi, albo sałatka jarzynowa, albo filet z kurczaka w nowej odsłonie: bo ktos połozyl na nim plaster sera albo dodał ziol do panierki i robi z tego sensacje ze az trzeba publikowac na portalu 😀
Haters make You famous, na 100% 😀
I jeszcze DROGI ANONIMOWY HEJTERZE_RKO, zanim posłużysz się moim blogiem do robienia afer zapytaj o moje zdanie na ten temat. Dla mnie to bardzo nieprzyjemna sytuacja, było mi przykro, gdy zobaczyłam z jakiego powodu Jadłonomia stała się źródłem odwiedzin Hello Morning!! i nie życzę sobie czegoś takiego na przyszłość. Dziękuję.
Ty chyba sie z cegielka na glowy zamieniles. to sa dwa rozne przepisy. wiele przepisow jest na pulpeciki z kaszy jaglanej. hejterzy zawsze beda hejterami.
uśmiałam się. Dwa kompletnie inne przepisy na pulpety zostały potraktowane na równi, jeden jako plagiat drugiego, a anonimy urządzają internetowe śledztwo, żeby znaleźć inne podobne potrawy w całym wegańskim świecie blogów kulinarnych. Bardzo cenię blog jadłonomii i choć często spotykam różne podobne pomysły w różnych źródłach to w życiu nie przyszłoby mi do głowy zarzucać odgapiania! Ludzie wbrew temu, co sugeruje anonim są bardzo inteligentni fakt, że jedna osoba wpadła na jakiś pomysł nie znaczy, że inna absolutnie nie może wymyślić tego samego. Proponuję wiecej pomyślunku przed napisaniem kolejnego obraźliwego komentarza.
sugeruje cofnąć się daleko wstecz i dowiedzieć się kto wymyślił podawanie makaronu z sosem, bo ewidentna inspiracja, a autor nie został podany. Bardzo fajny przepis 🙂
Ja z kolei czytając o kuchni bardzo dużo powiem wam jedno. Autorskie przepisy to ma może Rene Redzepi i jak taką recepturę wrzucisz na bloga to możemy mówić o plagiacie. Ale nie na Boga w przepisie na makaron! Czy jak wrzucę gdzieś przepis na sałatkę ziemniaczaną czy jajecznicę według tego jak ja ją robię to będzie plagiat? Raczej nie bardzo. W tego typu przepisach ciężko jest się kimś nie inspirować, pomijając już fakt że cała masa ludzi kompletnie nieświadomie może robić co podobnie. Tak więc calm down 😉
Ja z kolei czytając o kuchni bardzo dużo powiem wam jedno. Autorskie przepisy to ma może Rene Redzepi i jak taką recepturę wrzucisz na bloga to możemy mówić o plagiacie. Ale nie na Boga w przepisie na makaron! Czy jak wrzucę gdzieś przepis na sałatkę ziemniaczaną czy jajecznicę według tego jak ja ją robię to będzie plagiat? Raczej nie bardzo. W tego typu przepisach ciężko jest się kimś nie inspirować, pomijając już fakt że cała masa ludzi kompletnie nieświadomie może robić co podobnie. Tak więc calm down 😉
Genialne pulpety można zrobić na bazie kaszy jęczmiennej, w sam raz dla wegesceptycznych chłopów. 😀
Próbowałam kiedyś z jaglanej, ale z jęczmiennej nigdy – też wypróbuję 🙂
Hej, podacie przepis na pulpety kaszy?
Ja robiłam raz, dodałam też trochę czerwonej soczewicy (ok. 1/4 proporcji) i podsmażone posiekane pieczarki – związałam je mąką ziemniaczaną i tylko wyrobiłam masę ręką. Nie miałam okazji ich udoskonalić, ale miały fajną konsystencję, taką konkretną. 😉
Hyhy, no wlasnie Marta. Dostałaś jakąś nagrodę, warsztaty organizujesz, na pewno gdzieś oszukałaś albo komuś zapłaciłaś, żeby to osiągnąć:P A odważna anonimowa osobo bądź tak miła i podziel się źródłem przepisu. Ja znam przepis na wege pulpety z spaghetti z Green Kichen Stories, są jednak zupełnie inne: z soczewicy i z sosem z melisy.
Bez przesady, przecież makaron z pomidorami i pulpety z tofu to nic odkrywczego i każdy mógł coś takiego wymyślić, więc jakie "przepis nie pochodzi od ciebie" 😉
Wiadomo, ze mozna sie inspirowac przepisami..ale inspirowanie to nie to samo co kopiowanie. Nie rozumiem, czemu Polacy wiecznie sie czegos czepiaja,wiecznie cos nie tak.
Marta super przepis. Jak tylko znajde tofu,co w moim malym miescie nie jest takie proste to od razu robie. Ja uwielbiam Twojego bloga i przepisy. Pozdrawiam.
Marta, co by się nie dać głupim głupkom: ja z Twojego bloga zrobiłam genialny rosół, który mi pachniał w całym mieszkaniu, przepis na burgery poszedł w świat i nie wiem ile razy był na różnych rodzinnych imprezach, smalec miałam w wigilie nawet na ścianie bo sobie go wyrywali. Harira jest obecnie moją ulubioną potrawą, poprawia mi humor już samo kupowanie na nią składników. Wiem, że się odechciewa jak się czyta takie bzdury ale obawiam się, że to się, że to się nie skończy a raczej zintensyfikuje. Napij się wina:)
Idę po wino, bo oczywiście zasmuciłam się i przejęłam niepotrzebnie. Dzięki <3
Pomyśl, że to po prostu dobry powód, żeby napić się wina 😉
Obawiam się, że Nina ma rację niestety, więc sporo wina się przyda ;p Proszę niech Ci się nie odechciewa, bo zobacz ile pozytywnych ludzi, poza smutnymi wyjątkami' tutaj gromadzisz :))) Pozdrawiam ciepło 🙂
Ps. Ja na Twoim miejscu włączyłabym blokadę dla kont anonimowych, dużo łatwiej się żyje 🙂
Ps. Mam na myślę blokadę komentarzy od kont anonimowych 😉
Też muszę coś napisać 🙂 Po pierwsze nie pozwalam się załamywać ani tym bardziej smucić! Nie przejmuj się jakimiś durnymi komentarzami od zazdrośników co szukają dziury w całym. Jest wiele osób które uwielbiają Twój blog ( w tym ja), niejednej osobie podałam link i również są zachwycone. Twoje przepisy są cudowne – odmieniło się moje zdanie na temat falafla (kiedyś trafiłam na przepis z cieciorką z puszki -ble) , zupa pho, rosół, harira, pasta z suszonych pomidorów, hummus – cudowne, pomysł na mrożenie bulionu w woreczkach na lód jest świetny, pasztety z soczewicy i smalec niejednego mięsożerce zaskoczyły i prosili o podanie przepisu, burger z pieczarką podbił moje serce i nawet nie będę wymieniać tych wszystkich przepisów które pomogły mi odnaleźć się jako początkującej wegetariance. W maju minie rok odkąd jestem wege i przynajmniej 1/3 potraw w mojej kuchni pochodzi z Twoich przepisów,a moja mama nieraz sugeruje się Twoimi przepisami, żeby zrobić mi coś dobrego jak jadę do niej na niedzielny obiad. Dziękuję Ci bardzo i wielkie uszanowanie bo jesteś genialna. Mam nadzieję że troszkę podniosłam na duchu 🙂
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Świetny przepis,podczytuje Twojego bloga,gotuję,smakuję i gratuluję
Wspaniale to wykombinowałaś! Piękne zdjęcia. Marta jesteś the best, jedna , jedyna , najlepsza NASZA!
Ozzie, dzięki, dzięki, dzięki <3
Droga M, naprawdę gratuluję dystansu do tego wszystkiego i braku zgorzknienia, szczerze podziwiam i życzę utrzymania tego nastawienia w przyszłości, bo takich prymitywnych i zajadłych komentarzy okraszonych dla spokoju sumienia uśmiechem i wstępem 'nie mam złych intencji' niestety będzie coraz więcej proporcjonalnie do popularności bloga. Tak się jakoś dziwnie się trafia, że sukces zawsze u nas budzi zazdrość i zawiść, najgorsze, że osoby ukrywające się za anonimowymi wiadomości są przekonane, że naprawdę nie są motywowane przez własną małostkowość. Przepis jest wspaniały, a zdjęcia jak zwykle estetyczne, dziękuję za umilenie mojego wieczoru.
Ola, właśnie te złe intencje są dla mnie niezrozumiałe, nie potrafię ich zrozumieć i w dodatku jakoś mnie to wszystko bardzo zasmuciło. Dzięki <3
Ciesze sie,ze ktos polecil mi ten blog i korzystam z niego chetnie i polecam dalej. Niestety to chyba jakas narodowa przypadlosc-im wiekszy sukces tym wiecej nienawisci dokola. Smutne to a "anonimowi" zgryzliwi podgladacze bloga sa zalosni. Czekamy na kolejne przepisy.Pozdrawiam
Mój mąż [nie-wege (niestety) który uwielbia moją kuchnię (więc obiady są wege) 😉 ] będzie klaskał uszami gdy mu to zaserwuję na obiad. Już widzę jak piszczy z zachwytu 🙂
PS. Ale mam pytanko: można zamiast zwykłego tofu dać wędzone? Mam w lodówce, więc się zastanawiam. Które przyprawy byś wtedy pominęła? :>
Pomiń wędzoną paprykę i daj odrobinę mniej sosu sojowego, będzie w sam raz <3
Ja mam tak samo! (z facetem)
A zapach i smak wędzenia kocham tak bardzo (wędzona sól, ach), że chyba zrobię i z tofu wędzonym, i z papryką wędzoną, na własną odpowiedzialność 😉
Hehehhe rozumiem w zupełności, miewam dni gdy mogłabym zmienić imię na Wędzona 😀
PS. Marta, dzięki śliczne za szybką odpowiedź 🙂
czy wyszło pysznie z wędzonym? też mam tylko wędzone tofu teraz w lodówce…
Marta, mam nadzieję, że nie przejęłaś się tymi komentarzami ani trochę….Anonimowa osobo- wklejając link do przepisu sama nam pokazałaś jak bardzo nie masz racji… otóż makaron z pulpetami można zrobić na milion sposobów- liczą się użyte składniki i ich proporcje… jak można powiedzieć, że makaron (w dodatku z passatą pomidorową i mlekiem kokosowym) z pulpetami z kaszy jaglanej to ten sam przepis, który podała dziś Marta?…. czy zatem jeśli Marta podaje przepis na pasztet z białej fasoli to też mamy jej zarzucić , że TO JUŻ BYŁO… absurd.
To, co bardzo cenię w przepisach Marty to doskonała kompozycja przypraw i idealnie dograne proporcje. Marta- pozdrawiam Cię 🙂
Trochę się przejęłam, dlatego dziękuję za wsparcie i miłe słowa <3
to więcej się nie przejmuj…bo zawsze jest tak- gdy robisz cokolwiek- że nie dogodzisz wszystkim; zawsze znajdzie się jakiś byle jaki krytykant… ale nie on jest ważny, ważne jest grono ludzi, którzy uwielbiają to co robisz. kończę temat i robię hummus z burakiem. znów 🙂
Marta, Monika bardzo dobrze to ujela – Twoje przepisy sa dopracowane, zbalansowane i mozna je robic od zaraz, bez zawahania, bez kombinowania – poki co wszystkie sie udaja. Ostatnio, przy harirze, pisalam Ci, ze chcialam byc madrzejsza i zaczelam zmieniac proporcje – wyszlo na Twoje! 🙂 Blogow kulinarnych sa tysiace, ale w calym tym gotowaniu nie chodzi tylko o to, by sklecic przepis i zrobic zdjecia. Ty masz to ''cos'' i to jest super! 🙂
Trzymaj sie i nie przejmuj sie. Oczywiscie, ze bedzie jad. Sledze kilka innych rodzacych sie sukcesow w Polsce i niestety sukces rodzi zawisc. Szkoda, ale nie daj sie!
super przepis ! na pewno skorzystam. nie przejmuj się w ogóle komentarzami o plagiacie. Rób swoje i pamiętaj, że wiele osób gotuje biorąc przepisy z Twojego bloga. dlatego proszę nie poddawaj się bo będzie mi smutno. czekam na nowe super przepisy, bez różnicy skąd je weźmiesz, z głowy, czy skąd indziej. ważne żeby tu były ! bo ludzie z nich korzystają i to najważniejsze !
mam pytanie dotyczące oliwy z wytłoczyn oliwek – lubisz jej używać? kiedyś kupiłam przez przypadek, bo na etykietce było napisane po włosku i niezbyt mi się podobała, bez zapachu, smaku i w ogóle, za to sporo tańsza. warto?
Używam jej do smażenia, bo ta pięknie pachnąca oliwa z pierwszego tłoczenia ma punkt dymienia w okolicach 130 – 180 stopni, czyli przy porządnym smażeniu po prostu płonie, tutaj można znaleźć tabelę punktów dymienia: http://pl.wikipedia.org/wiki/Punkt_dymienia
Za to do polewania pasty lub sałatek używam tylko oliwy z oliwek 🙂
to wiem i nie używam jej do smażenia 🙂 myślałam, że ma jakieś inne zalety, dziękuję
Ha ha ha 😉
Fajnie, że masz grupę wsparcia, która neguje takich anonimowych odkrywców utajnionej prawdy.
Mnie się przepis podoba, a co ciekawe zainspirował.
Spróbuję odtworzyć go wkrótce na surowo 😉 Pozdrawiam!
Myślę, że to nie będzie takie trudne! Spaghetti z cukinii, sos na surowo, a kulki z orzechów sklejone lnem na przykład 😉
A ja tyljo zobaczylam zdjecie i powiedzialam do meza bede puerwsza. Ktora popeszi do ksiegarni po ksiazke. I nie lubie skakac bo roznych blogach.lubie twoj smaki zdjecia jestem weganka i korzystam glownie z twojego i jeszcze tak samo mam na imie.
Byłam zaskoczona, gdy zobaczyłam, że w ciągu niespełna 3 kwadransów pojawiło się ponad 30 komentarzy. Po ich lekturze wszystko stało się jasne…
W mojej lodówce są w tej chwili: wegetariański rosòł, pasta słonecznikowa, pasta z fasoli z chrzanem, pesto pietruszkowe (mój nr 1), a ja siedzę przed tabletem i chrupìę sobie czekoladową granolę zachwycając się nowym przepisem. Bardzo dziękuję za wszystko i pozdrawiam, Małgosia
Jak zwykle – wygląda wspaniale. Jest obiad na jutro 🙂 Mam w lodówce tofu od miesiąca i nie wiedziałam co z nim zrobić… jest plan. Dzięki i nie trać wiary w to wszystko, a przede wszystkim – nie zostawiaj mnie samej w kuchni 🙂
Haha, oooo nie, wczoraj na grillu Twoje "najlepsze wegeburgery na świecie" wciągali absolutnie wszyscy. Włącznie z Panem Tatą. I moim facetem, który zamiast jeść swoją "karkóweczkę" wyżerał moje kotlety!
Wyzeranie wegetarianom na grillu to standard! Trzymaj się, inni też tak mają 😉
Kasuj w cholerę komentarze tych, którzy nawołują cię do ujawnienia źródła przepisu na sos pomidorowy!Toz to zawistne swiry! Masz bardzo dobre przepisy! Czytając komentarze chcę zapoznać się z ewentualnymi uwagami jak innym poszło gotowanie potrawy, a nie gotowanie się z w sosie z zawiści.
marto, można zamrozić pulpety na czarną godzinę?
Tak 🙂
dziękuje ze odpowiedź, w takim razie biorę się za robienie zapasów. 😉
To ja jeszcze – chociaż już przesadzam z tymi komentarzami;) – napiszę, że mam swojego bloga, ale czasami, kiedy robię jakieś wegeburgery czy nową pastę, stresuję się tym, że coś już było na Jadłonomii i to w wersji lepszej, więc raczej chyba od Ciebie kopiują, niż Ty kopiujesz 😉 A jeśli nawet widzę inspirację jakimś anglojęzycznym blogiem (bo chyba np. Beet Bourguignon jest "z" Green Kitchen Stories jako pomysł?), zawsze coś zmieniasz albo podajesz źródło inspiracji, właśnie tak, jak się powinno robić, śledzę najróżniejsze blogi i jestem pewna, że akurat Tobie nie da się nic zarzucić.
Insanemoon81 ma racje. To Twój blog Marta, a ten jest jak dom – jeśli ktoś wchodzi i robi Ci kupę na środku pokoju, masz prawo go wyprosić.
Kasuj takie komentarze, nikt z Twoich prawdziwych czytelników nie będzie Ci miał tego za złe.
Niestety chyba będziesz musiała się nauczyć tego, że takie złośliwości to czasem opacznie pojmowany komplement dla Ciebie. Im będzie Ci lepiej szło tym więcej znajdzie się takich ludzi. Też nie rozumiem tej zależności, ale w takim świecie przyszło nam żyć i jedyne co możesz zrobić to tak jak teraz – nie dać się sprowokować, robić swoje nadal przy tym się bawiąc i ciesząc i naprawdę, naprawdę kasować w cholerę te szmatławe komentarze.
Nikt z Twoich wiernych czytelników – a do takich się zaliczam, choć nie pisuję komentarzy – nigdy przenigdy nie posądzi Cię o plagiat.
Kasuj kasuj kasuj.
Pulpety wyglądają tak smakowicie, że mam ochotę zjeść ekran 🙂 Szkoda tylko, że najpyszniejszy (według mnie) makaron do spaghetti to jednak ten z pszenicy, której muszę unikać jak ognia, ale takie pulpety wzbogacą na pewno smak nawet bezglutenowych klusek 🙂
A tak z innej beczki – teksty o męskim konkretnym jedzeniu przypomniały mi żarciki B. Węglarczyka 😉
Muszę wypróbować ten przepis na moim mięsożernym mężu:)
Świetny przepis, pulpety wyglądają przepysznie.
Ja również piję wino, Twoje zdrowie i Anonimowych Malkontentów!
Niechaj marudzą, skoro lubią i nie szkoda im na to czasu, a ja czekam na Twój kolejny przepis,
pozdrawiam!
Anka
Generalnie intensywnie czytam, gotuje i inspiruję się Twoim blogiem, ale nie komentuje wpisów. Tutaj chciałam wyrazić swoje słowa wsparcia. Robisz dobra robotę i rób tak dalej 🙂
Łączę pozdrowienia z Pragi w imieniu swoim i Krtek neji maso 🙂
A. Mostowa
Marto, niech ci się nie odechciewa, błagam! Twój blog jest numerem jeden w moich linkach, odżywiam się praktycznie tylko na podstawie twoich przepisów i je kocham, jesteś boska i należą ci się tylko miłe słowa za to, że poświęcasz nam swój czas! Nie daj się anonimowym hejterom, niektórzy ludzie po prostu czują się lepiej, gdy są wredni.
Za co ja kocham Jadłonomię … Przede wszystkim za to, że w ciemno mogę robić potrawy i nigdy nie zawiodę się na smaku. Czasami jak gotuję z przepisów z innych blogów to wszystko ląduje w śmietniku, bo jest po prostu niezjadliwe. Dlatego będę Ci wierna. Jesteś gwarantem tego, że wszystko mi będzie smakowało a ja naprawdę jestem wybredna. Już się nie mogę doczekać kolejnych warsztatów z Tobą. A teraz lecę robić boczniaki korzenne, od których jestem uzależniona. Pozdrawiam, Aga
Zaglądam na Twojego bloga codziennie i uważam, że jest wspaniały! Nigdy wcześniej nie zdarzało mi się robić wszystkiego zgodnie z przepisem – zawsze dodawałam coś od siebie. Kiedy odkryłam Twojego bloga (w którym się zakochałam) po raz pierwszy zrobiłam danie dokładnie tak, jak w przepisie i się nie zawiodłam! Bardzo często korzystam z Twoich przepisów i zawsze receptury są świetnie dobrane – po prostu wiem, że nic nie trzeba zmieniać, bo całość będzie pyszna. Robisz to, co kochasz i to czuć, czuć w Twoich przepisach! Dziękuję Ci, że dzielisz się z nami tymi pysznościami, które sprawiają, że każdego dnia jestem szczęśliwa, bo wiem, że w domu czeka na mnie coś pysznego (jedzenie to w końcu jedna z większych przyjemności w życiu). Jesteś moją największą inspiracją w kuchni 😉
Gosia
Marto, nie przejmuj się taką śmieszną, bezsensowną krytyką. Idąc tropem zarzutów "Anonima" każdej osobie można by było zarzucić plagiat… ;/ Twoje przepisy są rewelacyjne i mam nadzieję, że nie zniechęcisz się do gotowania z powodu takich komentarzy. 🙂
A to spaghetti będzie moim planem na weekend, bo właśnie szukałam przepisu na pulpeciki z tofu 😉 Pozdrawiam!
Chciałam napisać komentarz o czym innym i w ogóle nie odnosić się do kwestii plagiatów i kopiowania przepisów, ale pozwolę wtrącić swoje zdanie. Komentuje tutaj pierwszy raz (chociaż śledzę od dłuższego czasu) i nie przypatruję się pochodzeniu przepisów, ale te dyskusje przewijają się na prawie wszystkich blogach o gotowaniu. Dla mnie to jest absurd, na studiach miałam zajęcia z prawa autorskiego i chociaż nie czuję się ekspertem, to powiem, że plagiatem można nazwać właściwie każdą większą inspirację czyimś innym dziełem, ale kurcze my tu nie mówimy o opracowywaniu nowych teorii fizyki i jesteśmy to w stanie sprawdzić, tylko o gotowaniu. Tak: po prostu w kwestii gotowania masa rzeczy już była. Gdzieś, kiedyś, zapisana lub nie, możliwe, że jakaś kobieta ze wsi to kiedyś ugotowała i nie wiedziała nawet, że blogi istnieją itd itd., przykładów można mnożyć. Tego się nie wyzbędziemy, więc to czy Marta podkradła, czy nie, to nie dojdziemy. Dyskusja jest kompletnie zbędna w tej sprawie, jedynym wyznacznikiem dla mnie jest tekst skopiowany w całości słowo w słowo i podpisanie się swoim imieniem. I nie jestem psychofanką jadłonomii ani internetowym hejterem, po prostu apeluję o zdrowy rozsądek. Dla mnie w tym wszystkim chodzi o popularność. Przykro mi to mówić, ale niektórzy muszą stanąć face to face z problemem, że jedni są popularniejsi (i na to wpływają nie tylko przepisy, ale i tekst, social media, grafika bloga, aktywność blogerki, charakter, wygląd(!!) i tysiąc innych rzeczy), a drudzy mniej. Takie życie, trzeba się z tym pogodzić. Świata i internetu nie zmienimy, a zawczasu starajmy się nie oczerniać.
Co do przepisu:
Jem mięso (drodzy wege-terroryści nie bijcie! :D), ale zaglądam na Twojego bloga, bo w końcu nie tylko tym się trzeba żywić 🙂 Zwłaszcza, że akurat w dużej mierze nie jestem produktów z laktozą (nie mogę), więc szukam inspiracji. Przepis jest super, więc na pewno wykorzystam. Chciałam się odnieść do pojmowania jedzenia bez mięsa jako niemęskie – taka moda, ale chodzi mi o coś innego. Ja mam taki problem, że chociaż jestem drobna, to jeśli nie zjem albo węglowodanów albo białka, to się nie najem. Mam z tym kłopot, nie jem dużych porcji, ale muszę mieć takie porcje, a gdybym w każdym posiłku używała tylko węglowodanów (no bo nie umiałabym do każdego posiłku jeść produktów strączkowych, często zrobienie ich jest baaardzo czasochłonne i wymaga wielu składników), to bym była grubiutka jak beczka 😉 Tylko z tego powodu nie rezygnuję z mięsa. Wiem, że to wszystko da się zastąpić, ale jednak chyba u mnie byłoby to trudne 🙂
Pozdrawiam i życzę wytrwałości wszystkim wegemaniakom oraz Tobie cierpliwości do hejtów 🙂
Ale tutaj nawet nie ma czego dochodzić – są dwa różne przepisy i anonimowy hejter, tyle w temacie 🙂
pani marto,
czy czyta pani wlasna tworczosc perzed opublikowaniem?
chyba nie bardzo 🙁
"2 krojonych puszki pomidorów"
"oliwa z wytłoczyn oliwek " – nie czepiam sie pomyslu proponowania oliwy z wytloczyn, ze pewnie niby lepsza do samazenia (tak naprawde kazda sie nadaje oprocz tych tloczonych niejako recznie przywiezionych sobie z jakiegos greckiego, hiszpanskiego, czy tez wloskiego gospodarstwa rolnego zwiedzanego podczas urlopu, a i to nie zawsze), ale na milosc boska oliwa jest ZAWSZE z oliwek i nie ma co pisac masla maslanego.
niechlujny jezykowo wpis psuje niepotrzebnie calosc.
Bardzo przepraszam i już poprawiam przejęzyczenie na temat pomidorów.
Jeśli zaś chodzi o oliwę z wytłoczyn to nie jest to żadne powtórzenie, tylko celowy i poprawny zapis – dużo osób nie odróżnia oliwy z pierwszego tłoczenia, od tej z drugiego tłoczenia i taka informacja jest dla nich istotna.
pozdrawiam,
Uch, no ja rozumiem, że można zwrócić uwagę na jakiś błąd, ale do jasnej cholery, samemu wypadałoby pisać schludnie. 😛
"Oliwa z wytłoczyn oliwek" brzmi dobrze o tyle, że każdy laik od razu wie, co to za "wytłoczyny" i nie trzeba się upewniać ani dopytywać. 😉
Rety! Gdzie tu niechlujstwo? Przecież to przejęzyczenie.
Zaś powyższy komentarz to czepialstwo 🙂
Mnie tam drobny błąd we wpisie na blogu nie razi, ale osoba, która pisze "perzed" albo "samazenie" a zarzuca niechlujstwo innym już tak. 😛
O madre mia! A co to za dzień z czepialstwa?! Pulpetów nie wolno, sos be, makaron odgapiła pewnie od Lubelli, humus – ojejej – ktoś śmiał zrobić przed nią…. No skandal normalnie! A teraz oliwa nie może być z oliwek… Co przeczytam dalej? Nie napisała marki talerza? Producenta ściereczki? Imienia pani z bazarku, od której kupiła cebulę? Ludzie, wyluzujcie…
Marta! Trzymaj się, kochana, blog masz rewelacyjny, moja rodzina (pół wege pół nie) objada się potrawami z Twoich przepisów. Są pyszne, dopracowane i w ogóle mniam. Pulpety jemy z jaglanki też i – rzecz jasna – z tymi z tofu nic nie mają wspólnego.
Dziękujemy za pyszności i pozdrawiamy!
Kasia & co
Pani Coraline, pisząc o niechlujnych językowo tekstach wypadałoby napisać imię osoby, do której się zwraca z dużej litery, a o innych błędach już nie wspomnę:-) Pozdrawiam serdecznie i życzę więcej wyrozumiałości, bo każdy ma prawo się pomylić:-)
Oprócz poprawienia humoru winem, skasowałbym w diabły pierwszy komentarz. Do tego samego śmietnika zainstalowałbym całą jałową dyskusję nad płyciutkim, anonimowym, zakompleksionym trolem. Gotuj, fotografuj, pisz, ciesz się tym, a my tu sobie coś przy okazji podpatrzymy 😉 Pozdrawiamy!
A mnie się właśnie podoba to, że Marta nie skasowała tego posta, tylko rzeczowo i grzecznie się do niego odniosła. IMHO pokazała dużą klasę, za to brawa! Gdyby zaczęła kasować, to dopiero podniósłby się jazgot – łolaboga, kasuje krytyczne komentarze, cenzorka jedna, rzeczowej krytyki nie dopuszcza!
MS
MS
No dobra, masz rację MS. Zbluzgać, ochłonąć, rzeczowo odpisać. Winem w spokoju poprawić humor 😉
No ba, każda okazja jest dobra, by napić się wina! 🙂 Na zdrowie hejterom – w końcu trzeba mieć niezłą krzepę, by tak bezinteresownie psuć innym humor!
MS
Pani Marto, brawa za pracę, którą Pani dzieli się z innymi. Od kilku miesięcy dzień zaczynam od kliknięcia na Pani bloga. W lodówce są "przepisy z jadłonomi", w szufladzie czeka awokado na pudding, na półce wydrukowana kolejka do przygotowania. Jest Pani świetna w tym co robi, a życie zawsze zaskakuje nas pyskatymi ludzikami. Obojętne co robimy i jak bardzo się staramy. Winem wnieśmy toast za Pani sukces.
Pozdrawiam cieplutko Jo@nna.
Kochana nasza, a kiedy książka? 🙂
Pisze się! 🙂
Martuś jakiego tofu użyłaś? Akurat pod ręką mam takie cudo: http://kacperkuszewski.com/solida/i01/produkt_ser_tofu.jpg
Tak sie zastanawiam czy ta agresja wyplywa z braku spozywania miesa czy z nadmiaru jego spozywania 🙂 Hmmmm….
Pani Marto, uwielbiam Pani przepisy. Są świeże, oryginalne, bardzo dobrze skomponowane i smaczne, smaczne, smaczne. Zaglądam na kilka blogów wegetariańskich/wegańskich, ale Pani jest moim ulubionym. Podziwiam Pani pracę i gratuluję talentu! Proszę się nie zrażać komentarzami niezbyt mądrych ludzi, którzy swoje problemy odreagowują na innych. Proszę pamiętać, że psy szczekają, karawana idzie dalej. Robi Pani wiele dobrego, za co Pani bardzo dziękuję.
Pozdrawiam serdecznie, Beata Kozłowska
Ale się rozpętała dyskusja! Ja też napiszę – Marta, nie przejmuj się, bo nie warto i nie ma czym. Problem wyssany z palca (brudnego w dodatku). Mam nadzieję, że wino już wypiłaś, a rano głowa nie będzie boleć:-)
Przepisy zamieszczone na Twoim blogu są sprawdzone i smaczne. Wiadomo, że czasem modyfikuję je stosownie do mojego smaku, ale przeważnie nie muszę zmieniać ich wcale.
Twój pasztet (tym razem ten soczewicowy z żurawiną) znów zrobił furorę na mojej imprezie, na której tylko gospodarze są wegetarianami. Znów rozdałam linki do przepisu i mam nadzieję, że poczytają i resztę. Bo Twoje przepisy są niezawodne! A do tego proste i nieskomplikowane!
Spaghetti z pulpetami z tofu spróbuję na pewno, wygląda bowiem bardzo smakowicie, a my uwielbiamy włoską kuchnię. Tylko makaron muszę znaleźć smaczny bezglutenowy, bo ostanio glutenu unikam.
P.S. Dziewczyny wszystkie komentujące – nie macie pojęcia, jak fajnie jest mieć męża wegetarianina. Jego da się nakarmić nawet ziemniakami z olejem lnianym!!! Za co jestem wdzięczna opatrzności, bo nie wiem, jak bym wytrzymała, gotując dwa obiady, w tym jeden mięsny…
E, hajduczku, da się wyżyć 🙂 Gotuję nie dwa obiady, a jeden wege i czasem jakieś mięso ekstra dla mięsojedzących. Ale 8-latka jak ma wybór między szynką a tofu w 99% wybiera tofu 🙂
I ja sie podlacze. Droga Marto,trzeba miec klopsy zamiast mozgu,zeby Tobie plagiaty zarzucac! Kiedy zobaczylam to zdjecie,z miejsca przypomnial mi sie Zakochany kundel,a zaraz po nim moje klopsy. Tak myslalam z czego takie zrobic i wyszly z czerwonej fasoli. Tak sobie mysle,zewytwornia Disneya powinna mnie z tego tytulu oskarzyc o plagiat!;) Zastanawiam sie jak mozna pulpety zkaszy jaglanej porownac do tych z tofu(wtf?!)? No coz,hejterowi powiedzialabym :zjedz Snickersa,gdyby byl bez oleju palmowego,a Tobie powiem:zjedz swoj pyszny czeko budyn lub brownie,ktore zawsze poprawiaja mi nastroj i popij winem. I olej tych hejterow,bo to co robisz,jest wspaniale,kazdego ranka odpalajac neta sprawdzam co przygotowalas na nowy,piekny dzien. Pozdrawiam,Twoja imienniczka;)
Marto nie przejmuj się choć wiem, że nie jest to łatwe 😉 Twoja kuchnia jest rewelacyjna bo nie tylko zdrowa i smaczna ale także realna cenowo co w dzisiejszych czasach nie jest bez znaczenia. Poza tym jesteś przeuroczą osobą która do wegetarianizmu zachęta a jednocześnie nie prowadzi krucjaty 😉 Mój mąż który nie jest wegetarianiniem zajada pyszności które gotuję według Twoich przepisów i sam mówi że coraz mniej ciągnie go do kiełbasy 😉 Odniosłaś sukces dlatego pojawiają się hejterzy którzy nie mogą tego znieść ale Ty rób swoje bo inspirujesz bardzo wielu życzliwych Ci ludzi. Ja w każdym razie dziękuję za wspaniała książkę kucharską którą dzięki Tobie mam w zasięgu ręki 😉 😉 😉 Pozdrawiam serdecznie, Anika
Coż, rzeczywiście dywagacje na poziomie od Anonimowców. Tego się jednak w sieci nie uniknie, to dla niektórych jak terapia – wyrzucają z siebie frustracje, a potem ruszają w kolejny dzień. Nieważne. Ja od siebie powiem tyle, że wstałam rano, szukając inspiracji na kolację, bo mąż towarzyszy mi od ponad trzech miesięcy w wege jedzeniu, a taka kolacja na pewno go ucieszy. Zatem u mnie dziś będa pulpety ze spaghetti Marty z Jadłonomii. Nie żadne inne. Pozdrawiam, dziękuję za inspirację, zaangażowanie i entuzjazm.
A mi do dzisiaj mało kto wierzy, że mój wielki jak dąb mężczyzna, który pracuje na kopalni fizycznie a w dodatku uprawia sport, jest na diecie wegańskiej;)
Na szczęście zauważam, że społeczeństwo zmienia się w tym temacie na plus.
A spaghetti z pulpetami na pewno jeszcze w tym tygodniu znają się u mnie na obiedzie
Pozdrawiam
Matylda
Marto,
takie komentarze puszczaj mimo uszu/oczu:)))
Szkoda nerwów,bo internet pełen jest takich odważnych,którzy nawet się nie podpiszą.
Przepis jest świetny.Pulpety wyglądają jak mięsne!:))))Super!:))
Z pewnością i na moim stole wkrótce zagości to danie:)
Pozdrawiam ciepło:)
Sylwia
Przepis do wypróbowania na pewno i to wkrótce! Zrobilam ostatnio Twój hummus z suszonymi pomidorami oraz zapiekanke wegetarianska z soczewica i jestem pod wrazeniem, bo kombinacja smaków doskonala. Dzieki Marto za Twoja prace, dedykacje i za przede wszystkim chec dzielenia sie swoja twórczoscia!!! Ps Odkad znalazlam tu przepis na trufle z suszonymi morelami i kokosem, stalam sie fanem Twojego bloga! Bardzo Cie serdecznie pozdrawiam, AniaPP
Marto, powtorze to, co i inni wyzej pisali: hejt istnieje i bedzie istnial, albo sie na niego uodpornisz, albo faktycznie, zrob jak Ci radza — albo pisanie tylko z kont zalogowanych uzytkownikow, albo koniecznosc zaakceptowania komentarza. Hejterzy to sa biedni ludzie, ktorzy nie maja zycia w realu, wiec gdzies musza sie wyzyc, a najlatwiej w sieci. Nie chodzi personalnie o Ciebie, oni to robia wszedzie i pod wszystkim, a ze teraz jestes na topie, to sie uaktywnili, cudzy sukces boli najwieksze zera. Byloby smutno, gdybys porzucila rzesze czytelnikow tylko dlatego, ze sie debile trafiaja.
Pozdrawiam serdecznie i glowa do gory!
Marta, robisz super robotę. A tamtego 'wybryku' osoby, która nawet się nie podpisała pod swoim oskarżeniem nawet nie skomentuję. Szkoda energii i czasu. Ranyyyy, już widzę 1000 sposobów na te koteleciki. Ale te ugotuję w pierwszej kolejności. Można pokusić się o długo gotowany własnej roboty sos barbecue i podać amatorom mięsnych potraw na kopytkach lub kluskach śląskich…. już słyszę te zachwyty….!!! Pozdrawiam, Twoja imienniczka
Marto. jesteś dzielna i trzymaj tak dalej. Wiem, jak trudno czyta się niesprawiedliwe (i głupie) komentarze na temat swojej działalności. Łatwiej będzie Ci to znieść, jak pomyślisz, ilu ludzi popiera to, co robisz – a tam "popiera", raczej pożera ze smakiem! Twoje teksty i zdjęcia wielokrotnie ratowały mnie przy wymyślaniu posiłków, nawet dzisiaj – przeziębienie zmusiło mnie do skorzystania ze zwolnienia (dlatego bezkarnie buszuję po necie), ale przecież nie zwalnia mnie z karmienia rodziny, więc zgadnij, co zaserwuję na obiad? Już wiem, że TO spaghetti będzie sukcesem!
Jestem z Tobą! ( i Twoimi przepisami…)
Beata Szymańska
Marta,
każdy z nas wie, że jesteś najlepsza piszę Ci to ja nie wegenka ani nawet nie wegetarianka, która kiedyś wygrała u Ciebe nagrodę za najlepsze racuchy wegańskie. Po prostu także lubię eksperymentować a kto wie może ten mój przepis też już gdzies kiedyś zaistniał 🙂 Niczym się nie przejmuj ani troszkę, choć każda okazja na dobre winko jest dobra 🙂
Pozdrawiam
Ania Cieślak
Czy te pulpeciki można zawekować/zamrozić/zapakować z sosem albo bez sosu?
Będę wdzięczna za radę!
Twój blog jest super.
Pozdrawiam, M.W.
Można na pewno je zamrozić, świetnie się też przewożą bez sosu i z dowolnym dodatkami jako samodzielne pulpety 🙂
Dzięki!
Też się przymierzam do tego przepisu. Zamiast glutenowego spaghetti użyję makaronu ryżowego.
Dziękuję autorce za niezwykłe wyczucie w doborze potraw i w samych ich składnikach.
Teksty "słowem wstępu" czyta się fajnie i uważam, że są przemyślane i staranne. 🙂 pozdrawiam
Marto, czasami ludzie mają odmienne zdania i mają prawo je wypowiadać – to jest smutne, ale należy z tym nauczyć się żyć, a to jest bardzo trudne; twój blog postawił kropkę nad "i" na moim weganiźmie; bardzo mnie fascynujesz jako młoda dziewczyna, która odżywia się tak zdrowo, uczy się i chce się uczyć więcej i więcej…. dodatkowo dzieli się zdobytą wiedzą w sposób skromny i z dużą dawką humoru; mam nadzieję, że moja córka będzie kiedyś chciała się tak odżywiać, bo teraz jest wściekła, że "inni" jedzą normalnie, a u nas w domu "ta dieta" (czytaj kasza jaglana na śniadanie:); nie czytaj już dzisiaj nic i idź na rower 🙂 pozdrawiam Cię serdecznie Danusia
Poczekaj kilka lat, pewnie wtedy córka będzie dumna, że je trochę inaczej od innych 😉
ściskam i dziękuję za komentarz,
Jeszcze mam jedno pytanie – czym najlepiej zastapic bulke tarta w tym i podobnych przepisach? Nie mam, nie uzywam, nie lubie. 🙂 Platki owsiane nadadza sie? 🙂 Cos lepiej sklejajacego? 🙂
Mąkę kukurydzianą polecam. Robię podobne właśnie z mąką kukurydzianą zamiast bulki – bardzo dobrze się sprawdza.
Dokładnie, mąka kukurydziana będzie dobrze działać – oprócz tego polecam też mąkę z ciecierzycy, zawsze świetnie wszystko łączy 🙂
Super, dziekuje! Bede dzialac 🙂
też mam te talerze, są piękne. Od razu jak je zobaczyłam, to kupiłam. Miło widzieć, że moja mistrzyni kuchni też je ma:)
Uwielbiam te talerze, mam je w kilku rozmiarach 🙂
Pomijając uwagi, na polemikę z którymi szkoda słów – mam pytanie o tofu: w lodówce mam tylko takie orzechowo-migdałowe (z vegan swapu) i coś mi się wydaje, że ono niezbyt tutaj pasuje? A masz może pomysł, do czego takie smakowe tofu wykorzystać? Będę wdzięczna!:)
Nie wiem, co zaproponuje autorka, ja bym dodała takie tofu oczywiście do sałatek (może jakiejś ze słodkim akcentem, np. suszonymi owocami), a przede wszystkich do spring rollsów raw 🙂 Moim zdaniem tofu o wyrazistym smaku robi w nich dużą różnicę!
Zgadzam się z Norą, takie bajeranckie tofu szkoda miksować na pulpety, lepiej użyć go do sałatek, spring rollsów lub do dobrych kanapek – niedługo pojawi się przepis na spring rollsy, poczekasz z tym tofu do tego czasz? 🙂
Hej Marto!!! Czuję, ze mimo tych zawistnych komentarzy i smutku, jaki Ci sprawily. masz poczucie wlasnej wartości i w niczym Ci nie przeszkodzą takie opinie !!! Bylo dużo przepisów na dania z pieczonych buraczków więc "BURAKI" myślą, żę są u siebie? Wynocha BURAKI! poczytajcie sobie Pudelka. Potraktuj te hejty jako bardzo prymitywny "żart" aprylisowy.
Pozdrawiam. Jola
Marto, regularnie czytam Twojego bloga ale nigdy nie miałam okazji powiedzieć jak bardzo szanuję i doceniam Twoją pracę. W imieniu swoim i mojego pięcioletniego kaszo-jaglanego potwora dziekujemy za super pyszne i zdrowe przepisy. Przepis na pulpety mnie zachwycił, plagiatu nie widzę, hejterom proponuję zadać sobie trud wglądu w samych siebie i odpowiedzieć sobie na pytanie "jaki kompleks rekompensuję sobie bezzasadnie atakując innych, którym się w życiu udało?' 🙂 Sylwia
Zdaje się, że ktoś tu cierpi na ból pewnej części ciała. Marta, nie przejmuj się, jesteś super!
Cudny przepis, musze jak najszybciej wypróbować, brakowało mi spaghetti! 🙂 Tofu naturalne czy wędzone/marynowane? 🙂
Każde będzie dobre, jeśli użyjesz wędzonego lub marynowanego będzie można dodać mniej przypraw i będzie wyraźniejsze w smaku, to jest konkretnie doprawione, bo używałam tofu naturalnego 🙂
wow, jaka wojna, no ale cóż, taka cena popularności 😉
a mnie, oprócz stereotypu, że jedzenie wege jest dla kobiet, bo facet się nie naje, denerwuje też to, że kobiety uważa się za takie "bylesałatkęjedzące". sałatki owszem lubię, jako przekąskę do pracy albo dodatek do dania. latem jak sa upały i nie chce się jeść. a tak poza tym to muszę mieć solidny, duży obiad.
robiłam kiedyś takie pulpety z fasoli, na pewno odgapiłas je ode mnie, chociaz nie mam bloga i mieszkam na drugim końcu Polski 😉
Podpisuję się pod tym obiema rękoma! Nigdy nie byłam dziewczyną, która na obiad zamawia sałatkę, a na lunch do pracy przynosi pudełko pociętych warzyw. Przecież konkretny obiad to podstawa! 😉
Spaghetti z pulpetami podgrzało czyjś sycylijski temperament! Marto, Twój blog głosi prawdę i szczerość, tysiące ludzi docenia Twoją pracę, wysiłek, talent i w ogóle Ciebie. Odwiedzam Cię regularnie i jako anonimowy komentator, mogę poradzić Ci tylko jedno: olej hejterów.
Wszystkim tym, którzy dzisiaj próbowali się wyżyć na autorce bloga, życzę dobrej nocy i lekkiego trawienia, ale o to drugie może być ciężko przy takiej ilości żółci.
Trzymaj się Marta i rób swoje, bo robisz to dobrze.
Oj tak, nie brakowało emocji! Dzięki 🙂
Właśnie skończyłam lepić pulpeciki, sos stygnie… Jutro wrócę zmęczona po całym dniu na uczelni i z przyjemnością spałaszuję spaghetti, którego mi brakuje odkąd nie jem mięsa 🙂 A to już prawie rok! Dziękuję Ci za przepisy – niejeden wypróbowany, zawsze wszystko wychodziło doskonałe 😀 Olej hejterów – mamy prima aprilis!
To smacznego, mam nadzieję, że będzie smakować po powrocie do domu 🙂
Witam Marto,
pozdrawiam Cię i życzę Ci radości z gotowania, ja taką radość czuję, gdy smakuję potrawy z Twoich przepisów.
Trzymaj się,
Halina
Rety!
Sama bloguję, nie jestem weganką, ale tu zaglądam. I jako że z racji mego mięsożerstwa, nie używam siemienia lnianego zamiast jajka, a także pulpety jadam pod postacią wołową na przykład, to w życiu nie wpadłabym na to, żeby napisać cokolwiek a propos plagiatu z czystej złośliwości – a mogłabym, przecież to takie proste, wyładować zazdrość w komentarzu. Postanowiłam się odezwać, kiedy dotarłam do komentarza o hummusie. Aż do siebie zajrzałam, żeby porównać nasze mazidła-hummusidła. Czy skoro ja też dodaję wodę, a inni tego nie robią to znaczy że skopiowałam Twój przepis? 😀 I czy te przepysznie wyglądające pulpety z tofu, którego niestety nie lubię, zrobione z koziego sera przykładowo będą plagiatem w mej kuchni? Jeśli nie wykrzyczę całemu Światu, że najpierw zajrzałam na Jadłonomię? 😀 Może w ogóle to co podajemy na stół powinno być opatrzone kartką "made from…" ..?
Marto, gratuluję bloga, cieszy oko i pana brzucha! I facet też się naje bez mięsa. I jeszcze zamruczy z rozkoszy. Dziel się dalej swoimi pomysłami, wszyscy lubimy je czytać 🙂
Pozdrawiam!
Ola
Mam ślinotok! 😀
Zrobiłam wczoraj na obiad te pulpety i wyszło coś przepysznego. Bardzo dziękuję za świetny przepis. Na pewno wykorzystam go jeszcze nie raz. 🙂
Pulpety są planem na weekend, bo dzisiaj robię ukochane najlepsze wegeburgery z jaglanki.
Chociaż pulpetów lekko się boję, gdyż moje pierwsze spotkanie z tofu zniechęciło mnie do rzeczonego skutecznie i na długo. Ale dam mu szansę i spróbuję, najwyżej zjem sam makaron z sosem 😉
Jeśli zaś chodzi o pierwszy, jakże uroczy inaczej, komentarz i jego kontynuację, to sam tekst komentarza świadczy o tym, że autorka może i czyta wegańskie blogi od zamierzchłych czasów, jednak nie poświęciła ani chwili na lekturę Jadłonomii. Wszak przy wielu przepisach piszesz, Marto, o tym co było źródłem inspiracji, czyj przepis zmodyfikowałaś lub czyj w ogóle jest to przepis. Tak z pamięci, na szybko, mogę podać przykłady wspomnianych przeze mnie wyżej wegeburgerów, rzodkiewkowej sałatki z imbirem, tarty Zuzanny czy kalafiora pieczonego w szafranowym mleku. To pierwsze z brzegu przykłady z mojej głowy, a przecież informacji o źródle niektórych z publikowanych przez Ciebie przepisów jest znacznie więcej, bo często odwołujesz się do swoich ulubionych książek i innych wegetariańskich blogów. Nie rozumiem, czemu teraz miałabyś nagle skrzętnie ukryć źródło inspiracji, gdyby takowe istniało. Cytując po części autorkę komentarza muszę przyznać, że bardzo mi smutno, że niektórzy wyciągają daleko posunięte oskarżenia przed zapoznaniem się z całością materiału.
Wiem natomiast, że ciężko się czymś takim nie przejmować, bo człowieka w takich chwilach po prostu zatyka.
Trzeba jednak tę gorzką pigułkę przełknąć, nastawić się na kolejne i robić swoje, robisz bowiem bardzo dużo. Dzięki publikowanym tu przepisom wróciłam do wegetarianizmu i odkryłam go na nowo. I co z tego, że w sieci jest całe mnóstwo blogów o tej samej tematyce? Do mnie przemówił ten konkretny. I myślę, że nie tylko do mnie, na pewno jest tu sporo osób, które dzięki Jadłonomii spojrzały na dietę bezmięsną kompletnie inaczej.
I tego się trzymaj.
A ja w blokach startowych czekam na kolejne warsztaty w Poznaniu, bo na ostatnie się niestety nie załapałam. Bu.
Długi mi ten komentarz wyszedł, ale cóż – mam wrodzoną zdolność do elaboratów 😉
Kasia
Kasia, dziękuję za tak długi komentarz i za tak dobrą pamięć – to bardzo miłe, że z pamięci potrafiłaś wymienić przepisy, w których piszę o źródłach inspiracji. Bo naprawdę często o tym piszę, przecież każdy przepis ma jakąś historię! 🙂
dziękuję raz jeszcze i ściskam,
Pani Marto !
Ja kocham Pani bloga a jak przeglądam te wszystkie smakowite przepisy, to muszę wspomagać się chusteczkami, bo mam ślinotok 😀 🙂
Droga M.
Bardzo dziękuję Ci za bloga takze w imieniu wszystkich zwierzat ktore moglyby byc bezsensownie zabijane dla absurdu jakim jest kotlet miesny.
<3
Ten makaron to rewelacja.
Polecam!
Wygląda smakowicie 🙂 Muszę wypróbować 🙂 sama często robie spaghetti z mięsnymi klopsikami i wychodzi fajnie pomimo że dodaje wszystko co mam pod ręką 😀
Zapraszam http://www.pasjonautyka.blogspot.com
Blog jest znakomity, co widać chociażby po liczbie osób, które zareagowały na negatywne wpisy… O negatywnych nie myśl, ale pozytywne możesz często czytać na poprawę humoru i podniesienie motywacji:-) Ja sama nie jestem wegetarianką, ale szukam przepisów, które pozwoliłyby mi ograniczyć ilość mięsa w kuchni. Do tej pory rezultaty były raczej marne, bo ze względu na męża (ale i siebie) potrzebuję potraw na tzw. konkretne jedzenie. Makaron z sosem brokułowym to dla mnie kiepski obiad;-) Co więcej, nie mam czasu ani ochoty na spędzanie wielu godzin w kuchni. Krótko mówiąc, szukam przepisów na potrawy raczej proste w przygotowaniu, bez wielu skomplikowanych składników, sycące i oczywiście smaczne. Wcale nie jest łatwo znaleźć takie w Internecie, szczególnie jeśli nie ma się dużo czasu na szukanie. Na Twój blog trafiłam przez "Kuchnię" i był dla mnie wielkim odkryciem: przepisy są rewelacyjne, moja rodzina zachwycona, a ja gotuję z ogromną przyjemnością. Najcenniejsze są dla mnie przepisy obiadowe, ale zrobiłam też pastę słonecznikową i hummus i ciasteczka owsiane i wszystko wyszło. A pasztet z soczewicy ze śliwką na pewno wejdzie na stałe do naszego jadłospisu. Tak więc eksploruję Twój blog, przy okazji polecając go znajomym, a Ty działaj, żeby nam przepisów nie zabrakło;-)
Mimbla, dzięki wielkie! Zawsze starałam się gotować tak, żeby było to proste, sycące i smaczne – bo przecież kuchnia roślinna to nie tylko sałatki 😉
Witam
Jestem początkującą wegetarianką i mam pytanie czy te pulpeciki wyjdą silken tofu które leżakuje u mnie w lodówce?
Niestety, potrzebne jest twarde, tradycyjne tofu.
Marto! Nie piszę komentarzy w ogóle na stronach, jestem raczej z tych podglądaczy aniżeli komentujących. Ale niczego nie świadoma, chcąc ugotować coś jutro mojej siostrze patrzę na wojnę w komentarzach. I chciałam Ci tylko powiedzieć, że Twój blog spowodował, że na nowo zechciało mi się gotować, próbować, eksperymentować. Na nowo odkryłam radość w kuchni. Za co dziękuję Ci niezmiernie!!! Dlatego śmiem twierdzić, że nie są to tylko "przepisy roślinne", ten blog jest o pasji do jedzenia. A haterzy zawsze byli, są i będą i należy ich olać – najlepiej jak już wspomniano – winem! Pozdrawiam ciepło i PS nie mogę się doczekać warsztatów w Trójmieście!!!
aaaaaa moje ukochane od dzieciństwa widelce! 😀 babcia miała takie. to najwspanialsze widelce jakie miałam w dłoniach! serdecznie pozdrawiam CIę, Marta! Twój blog jest czymś wspaniałym. mam ogromne grono bliskich i przyjaciół i wszyscy Cię uwielbiamy. za bezpretensjonalność, za konkret, za trafność 100% i za to, że każdy znajomy mięsożerca przekonuje się do wege po zjedzeniu czegoś z Twoich przepisów^^
Robisz świetną robotę. Rośnij w siłę, żeby nie przejmować się takimi bzdurami i nigdy nie wątpić w to co robisz. ogromne dzięki za to, że jesteś!
przy okazji..czy poleciłabyś mi jakiś blender? bo mój już umarł zupełnie przy blendowaniu …oliwek…;]
ściskam mocno 😀 ewu
Dzięki wielkie za krzepiące słowa, czasem są bardzo potrzebne 🙂 A te widelce też są od mojej babci 🙂
A mój chłopak sam znalazł sobie ten przepis i dziś go realizuje. Ja to mam szczęście 🙂
No i tak ma być! 😀
ojezusiechrystusie….właśnie niechcący przez mojego bloga trafiłam tu i zobaczyłam te komentarze. Marto, olej hejterów. Aczkolwiek jestem zaskoczona, że ktoś tak się uparł i jeszcze posłużył się moim blogiem… Ech te internety… btw. przepis fajny i być może skuszę się na niego za jakiś czas, jak przestanę wizytować nowo otwarty WYAPS 😉 Pozdrowienia.
no i jest mi przykro, że ktoś wykorzystuje mojego bloga, żeby sobie pohejtować, bo mi samej, gdy zobaczyłam, że wrzuciłaś ten przepis do głowy nie przyszło, że to ma coś wspólnego z JAGLANYMI, które wrzucałam u siebie. Swoją drogą one też nie są moje, bo zainspirowane "Matką Weganką".
Maddy, dzięki za komentarz, kamień z serca <3 <3 <3
Jaki model miksera używasz?
Pracuję na Thermomixie, ale czasem używam też zwykłego blendera ręcznego Kenwood.
Bardzo, bardzo dobry obiad 🙂
Przepis wygląda szałowo, na pewno wypróbuje, ALE! Chodzi mi po głowie szatański pomysł podwojenia proporcji na pulpety i zamrożenia połowy na tą czarną godzinę, kiedy na robienie obiadu będę mieć mało czasu. Jak myślicie, uda się?
Mroziłam, uda się 🙂
Pychota 🙂 Te pulpety to mój pierwszy raz z tofu i wędzoną papryką. Rewelacja ! Super się formują, nic się nie klei. Bardzo szybki i smaczny obiad 🙂
Świetny przepis, na pewno wypróbuję go na moim mężczyźnie, który też właśnie uważa, że obiad bez mięsa to obiad stracony. ;p
Super, że odpowiadasz na pytania czytelników, bo też chciałam zapytać o pominięcie wędzonej papryki – spróbuję zrobić z wędzonym tofu. 😀 😀
Przeczytałam na FB, że pracujesz nad rozwojem swojej strony. Ktoś prosił o aplikację na smartfony, a ja proszę przede wszystkim o zrobienie takiej selekcji po składnikach. Nawet nie w formie wyszukiwarki, ale np. pod każdym postem tagi co jeszcze można zrobić z wykorzystaniem danych składników (linki do notek). Byłoby ekstra!
Co do zarzucania "podkradania przepisów" – takie uwagi są bez sensu. Kuchnia ma to do siebie, że nawet najmniejsza zmiana może zmienić całkowicie smak potrawy, a niektóre potrawy z kolei mają "nienaruszalny" skład ustalony tradycją. To że ktoś już podawał przepis na np. wege-rosół nie znaczy, że nie można zamieścić jeszcze raz takiego przepisu. Poza tym ja np. odwiedzam tylko bloga Marty, jest dla mnie najbardziej przystępny, więc chciałabym żeby było tu jak najwięcej przepisów, bez względu na to czy się trochę dublują z tymi na innych stronach.
Nie przejmuj się, Marto. Wątpię by w ogóle takie zarzuty kierowali do Ciebie Twoi czytelnicy, bardziej zazdrosna konkurencja, która szuka dziury w całym.
Pozdrawiam,
Agata
Świetny pomysł! Wykorzystujesz dużo składników nieznanych niektórym ,,mięsożercom'', i gdy taki dostanie w łapki swe np. jarmuż, niech rozwinie się przed nim wachlarz możliwości. Jestem za 😉
Agata dziękuję za długi i wyczerpujący komentarz oraz za wskazówki co by się przydało tu jeszcze – będę nad tym pracować! Dziękuję 🙂
Witam.
Ja mam pytanie co do wędzonej papryki, czy można ją zastąpić słodką?
Pozdrawiam.
Ps. świetne przepisy właśnie zajadam się wegetariańskim paprykarzem który wczoraj zrobiłam:)
Wędzona papryka jest niepowtarzalna w smaku i słodka w żaden sposób niestety jej nie zastąpi – możesz za to sięgnąć po wędzone tofu, jest łatwo dostępne i pulpety będą mieć lekko dymny, wędzony aromat 🙂
Proste, szybkie i genialne 😉 Dzięki!
Bardzo dobre, robiłam wczoraj- w końcu dostałam tofu w mojej mieścince 🙂 mężuś też wcinał.
Czy mogę zastąpić płatki drożdżowe, drożdżami w proszku?Do jutra nie dojdą, a ja jutro muuuuuszę to zjeść 🙂
Nie, nie, nie! Płatki drożdżowe to zupełnie nie to samo co drożdże, możesz je pominąć lub zastąpić sosem sojowym 🙂
Czy ocet balsamiczny można zastąpić czymś innym? Mam tylko jabłkowy i zwykły. Nadadzą się?
Zamiast octu balsamicznego dodaj odrobinę cukru trzcinowego 🙂
Mnie dziwi to, ze ludzie nie posiadający wiedzy na temat praw autorskich narzekają autorkę twierdząc ze już to gdzies widzieli. Czytelnicy – prawa autorskie nie obejmują składu dania ani proporcji składników. Obejmują jedynie opis i zdjęcia. Tak więc jezeli ktoś ma ochotę zrobić coś podobnego, bo mu to smakowało, i wstawić to na bloga – to nie szkodzi nic na przeszkodzie. Gdyby było inaczej to książki kucharskie nie miałyby sensu. Pozdrawiam.
Droga Marto, niesmaczy mnie bardzo, że wykonałaś tak paskudny plagiat Zakochanego Kundla, rujnując mi przy tym całe dzieciństwo, Walt Disney się w grobie przewraca. Na przyszłość polecam zrobić burgery z pokruszonego szkła, dykty i sosu sojowego, bo to jedyna opcja, której nikt jeszcze nie wykonał i nikt Cię o plagiat nie posądzi. Abstrahując od plagiatów, jesteś doskonała, niesiesz pozytywną energię, robisz przepiękne zdjęcia i zamieniłaś mojego mięsożercę w wielbiciela fasolowego smalcu – tyle wygrać, dziewczyno! Idę lepić wegańskie pierogi (źródło inspiracji: Babcia + modyfikacje -> tak na zaś) 😉 Trzymaj się ciepło!
Dzięki, dzięki, dzięki za ten komentarz <3
tu Sylwia: Marta gdzie kupujesz wędzona paprykę? Poluję od jakiegoś czasu ale moje zdolności łowieckie chyba są upośledzone ;))
Marks&Spencer, zawsze tam jest! 🙂
w małych sklepach ze zdrową żywnością też można dostać. We Wrocławiu można nawet na wagę w tym sklepie koło BWA
wędzona papryka dostępna jest też w Tesco. Alina
Zmieszałam zwykłe tofu z wędzonym wyszły przepyszne! Mojej mamie i chłopakowi też smakowały, dzięki Marto 😉 Zamierzam robić z nich burgery na grilla bo mają bardzo fajną zwartą konsystencję.
hej! a wędzona papryka słodka czy ostra? takiej oryginalnej hiszpańskiej są dwie wersje i nie wiem którą dać.
Jeśli masz obydwie to możesz dodać trochę jednej i drugiej, ale ja użyłam słodkiej 🙂
dodałam ostrej i też wyszło ekstra! tak swoją, to już drogą już cała moja rodzina (nawet najbardziej mięsożerny wujek) gotuje z Jadłonomią! Gratuluję!
Pomijając całą kłótnię o źródło przepisu- danie super! Uzależniłam się od niego 🙂
Pyszne pulpety, robiłam już drugi raz i na pewno będę do nich wracać. Super, że się nie rozpadają, łatwo się je smaży i w ogóle och, ach 🙂 Dzięki za tego bloga i mnóstwo pracy, którą w niego wkładasz. Tym bardziej nie powinnaś przejmować się bzdurnymi komentarzami. Ostatnio gotuję z Tobą prawie codziennie i jeszcze nigdy się nie zawiodłam, zawsze wychodzi pysznie. A kotlety buraczane są bomba! Chilli sin carne zresztą też, mój teść (lat 72) wylizał talerz ;))) Pozdrawiam serdecznie, Asia
Asia, dzięki wielkie i uszanowanie dla teścia! 😉
Marta, brawo za klasę w odpowiedziach! bardzo lubię przepisy z Twojego bloga, uwielbiam łączenie przypraw, udział w warsztatach był inspirującym doświadczeniem, mam nadzieję, że rzesza takich jak ja, będzie cię inspirowała do dalszej kreatywnej pracy 🙂
Dziś zrobiłam to danie, pulpety są świetne i nie rozwalają się, wyżarłam 1/3 przed wrzuceniem do sosu 😉 Będę korzystać z przepisu na nie i robić kotleciory – do np. ryżu i salaty ze szpinaku.
Witam
Czy da się pulpety uratować jeśli wrzuciłam silken tofu…?
Pozdrawiam
Jak bardzo rzadka jest masa? Dodawaj tyle bułki tartej, aż będzie zwięzła – jeśli masz pod ręką mąkę z orzechów albo z ciecierzycy też będzie dobrze. Może uda się je uratować.
Dziękuję za błyskawiczny komentarz. Tak to jest jak człowiek głodny, zaczyna gotować a nie doczyta. Dodałam mąki kukurydzianej i wykładałam łyżeczką na oliwę, wyszły kanciate ale smaczne. Tylko ilość zrobiłam jak dla wojska 😀
Ta…szczególnie, że mięso nie ma w składzie węglowodanów, a tylko białko i tłuszcz. Węglowodany dają nam energię, która uwalnia się powoli – dlatego wege jedzonko jest takie pożywne 🙂
Kolejny raz skorzystałam z Twojego przepisu choć nie jestem weganką i jestem zachwycona. Ponieważ jem produkty mleczne, zrobiłam pulpeciki z wędzonego twarogu zamiast tofu.Bardzo mi smakują. Pozdrawiam!
Pyszne! Nawet moj chłopak 100% miesożerca zjadł!!! Trochę zmieniłam przyprawy, ale mimo to pomysł genialny! Czekam na książkę!
hej, tak mnie naszlo: czy makaron jest weganski? taki pierwszy lepszy z supermarketu pewnie nie? szukam wege inspiracji z kupionym dzisiaj tofu z biedronkowej oferty 😀
majka
Ufff! Najadłam się! Pyszne danie – wielkie dzięki za przepis – a hejterzy niech się wypchają… pulpetami! 😉 Czekam na przepisy na kolejne pyszności! ~ Justyna
waśnie zrobiłam. jeny jakie pyszne!!!!!!!! <3
Jakie dobre i naprawdę sycące 🙂 Pulpeciki się nie rozpadają, co zawsze jest moją obawą, sos po minimalnych modyfikacjach z ziołami przepyszny, bajka! Intensywnie myślę o przejściu z wegetarianizmu na weganizm, a Twoje przepisy mnie jeszcze bardziej do tego zachęcają. Dziękuję!
właśnie zjadłam sporą porcję, bardzo dobre te pulpety, nie rozpadają się i faktycznie błyskawicznie się smażą. polecam!
Robiłam wczoraj, niestety sos wyszedł zbyt kwaśny, w ogóle nie smakował jak sos spaghetti. Nie wiem z czego może to wynikać. Winne są pomidory?
Magdalen
Pani Marto – uwielbiam z Panią gotować! przepisy są proste nie ma wyszukanych składników i ZAWSZE przerastają moje oczekiwania smakowe. Dlatego teraz kiedy pulpetki nie chciały się kleić od razu uznałam, że to niemożliwe, żeby przepis był niedopracowany i miałam rację. Robiłam obiad z połowy podanej porcji, jednak bułki dodałam jak na całą – uratowałam sytuację dolewając sosu sojowego. Nawiązując do tematu plagiatu, to ja też widziałam już masę przepisów na makaron z pulpetami, ale od dziecka byłam przekonana, że połączenie mięsa i makaronu to coś okropnego i nigdy z nich nie skorzystałam. Jednak skoro Jadłonomia poleca… były przepyszne i mój od niedawna wegetariański mąż twierdzi to samo 🙂
przy okazji pulpetów – bo widzę, że to bardzo poczytny temat (kto pierwszy wymyślił, że mają być małe i okrągłe hmmm?) chciałam się przypomnieć, że pod przepisem o ciasto karobowe (od teraz na liście ulubionych wypieków) pytałam o karob w formie niesproszkowanej i wciąż czekam na odpowiedź – może tym razem się uda – niestety przeszukanie internetu nie pomogło. Na razie zakupiłam taki w puszce już gotowy
pozdrawiam ciepło 🙂
czy pamietasz moze, gdzie kupilas te sztucce? 🙂
Pyyyyszne te pulpety!
Spaghetti robiłam już drugi raz, jest naprawdę pyszne. Pulpeciki smakują mi trochę jak paszteciki. Nawet mój TŻ, który próbuje przejść na weganizm zjadł całą porcję. Co prawda narzekał, że jednak pulpety nie smakują jak mięso, ale danie było bardzo syte, idealne dla mężczyzny.
Bez sosu sojowego, bo nie miałam, dla mnie samej zrobiłam pulpety z jednego opakowania tofu 180g, i tak wystarczy na co najmniej dwa razy 😉 Dobre, choć przyprawiłam po swojemu 🙂
Czy tofu trzeba przed krojeniem odcisnąć z płynu?
Witam serdecznie, Czy mogłabys mi podpowiedzieć czym mogłaby zastąpić bułkę tartą?Nie jestem jej fanką i wolałabym ją zastąpić czymś innym.Pozdrawiam.
Marto ratuj! Zrobilam podobne pulpety z Twojej ksiazki, te przy gulaszu warzywnym. Nie dalo sie ich w ogole formowac. Ciasto bylo jak bardzo geste ciasto na nalesniki. Ledwo udalo mi sie z tego zrobic jakies placko/blino podobne. Co robie zle????
Fantastyczny przepis!Ponieważ nie miałam wędzonej papryki,użyłam wędzonego tofu, pyszne!Pozdrawiam, Ewa
Pulpety były robione wczoraj i mój narzeczony zjadł, chociaż mówił, że są trochę za suche – czy dałam za dużo bułki tartej czy one po prostu takie wychodzą? Mnie smakowały i już planuję kiedy zrobić kolejną porcję 🙂
Nie wiem, czy moje pytanie dotarło na stronę…
Jeśli się powtarzam, to przepraszam.
Mam tylko jedną porcję tofu (180 g). Czy da się z tego coś zrobić??
Pozdrawiam,
Jarema.
Czy w pulpetach czuć smak musztardy? Można ją ew. pominąć albo czymś zastąpić?
Pozdrawiam 🙂
Czy w pulpetach czuć w smaku musztardę? Można ją ew. pominąć albo czymś zastąpić?
Pozdrawiam 🙂
Ja nie lubię musztardy i ją pominęłam. Pulpety wyszły niezbyt smaczne. Nie wiem, czy to kwestia musztardy, ale możliwe, że przez jej pominięcie pulpety nie wyszły smaczne.
jakie to jest dobre!:D
Robiłam tylko pulpety i są absolutnie przepyszne. Do tofu podchodziłam jak pies do jeża bo kiedyś zjadłam jakieś słabo przyprawione i mi nie podpadło a tu proszę, takie czary można z niego zrobić. Z drugiej kostki tofu od razu zrobię są samą masę ale usmażę w formie burgerów, bo czuję że będą świetnie smakować z bułką grahamką i warzywami. Ikea powinna się od Ciebie uczyć bo ich pulpety nie są nawet w 1/10 tak dobre!
Tylko wspomne na wpis z linkiem do "mniammniamvege" – ktos po prostu chcial zaistniec i skorzystac z tego, ze pewnie wiele osob kliknie na ten link… zalosne.
A ja i tak zrobie pulpety w wersji jadlonomi, bo przepis spardzony i miesozercy tez lubia 🙂
Dziś zrobiłam pulpeciki, z lekkimi modyfikacjami 😉 Moja mięsożerna mama, która nigdy nawet nie chce spróbować wegańskich dań przyrządzonych przeze mnie (bo przecież to co wegańskie nie może być dobre…) dała namówić się na spróbowanie i tak jej zasmakowało, że poprosiła o więcej! A później opowiedziała koleżankom, że jednak można zrobić dobre pulpety nie używając ani grama mięsa 🙂 Dzięki Marta! <3
Właśnie zrobiłam te spaghetti i cała rodzinka prosiła o dokładki ^^
I stwierdzili, że te pulpety są lepsze od mięsa
Spaghetti z sosem wyszło pyszne 🙂 Jednak pulpety z tofu niestety trochę mdłe i niezbyt smaczne. Całość po wymieszaniu była jak dla mnie dobra, ale liczyłam na coś więcej. Mojemu mięsożernemu tacie spaghetti smakowało, a o pulpetach powiedział, że to jakiś styropian 🙁 Pomimo małej klęski nadal zamierzam korzystać z twoich przepisów, bo było wiele wspaniałych, które naprawdę przypadły zarówno mi jak i pozostałym domownikom do gustu 🙂
TEN hejt mnie powalił … iloraz inteligencji piszącego poniżej Foresta ;)… zastanawiam się, za co płacą temu czemuś kasę ???? ale uśmiałam się na maxa. dawno nie widziałam takiej ilości paranoi zawartej w jednej wypowiedzi.
co prawda nigdy tu nie piszę,.. choć żarełko z przepisów pychota 🙂 … I UPRZEDZAM LOJALNIE … czasami modyfikuję przepisy… 🙂
a poważnie. olać na maxa. i gratuluję pomysłów :). ja również szukam przepisów, sama też eksperymentuję w domu… sama przyjemność 🙂
Boskie, doskonałe, genialne! dawno nie jadłam tak dobrego obiadu 🙂
Po raz milionowy przygotowałam klopsiki. Kocham Cię za ten przepis. Wszystkie wypróbowane są wspaniałe ale ten skradł me serce. Do aktualnej wersji dodałam suszone pomidory. Polecam.
Robiłam to danie już z 3-4 razy, dzisiaj gości na moim stole po raz kolejny i wreszcie klopsiki są idealne! Ah, głupia ja, myślałam, że bez miksera wszystko wyjdzie tak samo dobrze, bo co to za filozofia zagnieść tofu z przyprawami. Dzisiaj sięgnęłam po mikser (wcześniej go po prostu nie miałam, wszystkie poprzednie umarły i jakiś czas musiałam radzić sobie bez niego) i klopsiki są idealne, gładka masa, a nie takie zlepieńce rozwalające się na patelni (co nie znaczy że poprzednie mi nie smakowały, bo smakowały aż za bardzo!) 😉 Dziękuję za ten przepis, dzięki Tobie w końcu gotuję i urozmaicam swoją dietę (a wegetarianką jestem już 7 lat) 🙂
Wlasnie zajadamy. Co prawda w wersji z ryzem zamiast makaronu (bo akurat zostala mi tona ryzu z wczoraj) ale juz wiem, ze zaraz lece po kolejne dwie kostki tofu i na kolacje bedzie to samo z makaronem. Pulpety sa mistrzostwem swiata! A i sos cudowny!
Komentarz w ogóle niezwiązany z postem, ale zastanawia mnie czy Zuza mops też nie je mięsa? 😉
Zuza Mops je zwyczajną, psią karmę – ale za to na podwieczorki najchętniej zjada chrupiące marchewki! #truestory
Przed chwilą moja mięsożerna rodzina zakończyła ucztę przy tym spaghetti z pulpetami… Byli pewni, że to mięso! Niesłychanie pyszne i sycące danie, na pewno jeszcze nie raz zagości w mojej kuchni.
dzieki tobie moje obiady juz nie sa nudne!!
dzisiaj na obiad wlasnie to spaghetti.
wielkie dzieki
Na bazie tego cudnego przepisu zrobiłam najlepsze burgery w swoim życiu. Zgrillowałam zgniecione tofu (z przepisu skądinąd) jako „mielone” i zagniotłam z niego masę na burgery przyprawioną jak te pulpety (musztarda Dijon orzechowa z Lidla, płatki drożdżowe, bułka tarta, – papryka, rozmaryn i sos sojowy były już w „mielonym”) OMG!
Dzień Dobry. Mam pytanie i jednocześnie prośbę o pomoc. Przepis na pulpety podoba mi się ale czym zastąpić bułkę tartą? W jakich ilościach? Czy np. 1/2 szklanki mąki jaglanej to dobry pomysł? Pozdrawiam.
A czy można pulpety podpiec w piekarniku? Chciałabym uniknąć smażenia na tłuszczu, tylko czy to nie popsuje smaku?
Asiu, smak będzie inny – możesz dla pewności dodać do masy 1 łyżkę oleju więcej i powinno być w porządku 🙂
Świetny przepis! Najchętniej narobiłabym od razu więcej pulpetów i część zamroziła. Przetrwają taką zabawę? Jeśli tak, to lepiej mrozić przed czy po usmażeniu?
Zarówno jedne jak i drugie smakują świetnie i dobrze się rozmrażają 🙂
Mnie nie wyszlo. Kompletnie sie rozwalily i niczym nie przypominaja pulpetow:(
Szukam w komentarzach i nie widzę, żeby ktoś miał podobny problem. Nie wiem jakie wy macie blendery, bo mój kręci kręci i nie może tego zmielić, bo ma zbyt stałą konsystencję, a blender wcale nie jest słaby. Marta, masz może jakieś rady?
Ewa, to faktycznie podejrzane, bo wszystkie składniki są tutaj bardzo miękkie i powinno pójść z łatwością. Jakiego typu i firmy blendera używasz? Może tofu albo inny składnik jakoś zablokował nożyk lub coś się obluzowało?
Właśnie zrobiłam spaghetti z tego przepisu i postanowiłam to napisać: jest przepyszne! Najlepsze!
Cudo! Zrobiłam wczoraj klopsiki i sos jako dodatek do pozostałych z poprzedniego dnia ziemniaków. Tak zasmakowaly mięsożernym domownikom, że dzisiaj smażę drugą turę. Genialne! Pikantne, a zapach surowej papki kojarzy mi się z sushi ? na pewno jeszcze nie raz zagoszczą na stole!
Super przepis, genialny w swej prostocie:) Łatwy i szybki w przygotowaniu i super smaczny, nawet facetowi – mięsożercy pasowało:) Wielkie dzięki!
Hej ! 🙂
Powiedz mi proszę – czy takie pulpeciki mogę też upiec czy będą suche w środku albo się rozpadną?
Joasiu, możesz je upiec! Polecam tylko wtedy po położeniu na blasze każdego pulpecika delikatnie posmarować olejem, żeby go zabezpieczyć przed wysychaniem.
Kupiłam Twoje dwie książki zafascynowana wegańskimi przepisami, do tej pory wszystkie wychodziły wspaniale, do dzisiaj…
Zrobiłam to danie, i niestety wyrzuciłam pulpety do kosza, tego się nie dało jeść, przepis kropka w kropkę taki sam 🙂 Mimo wszystko trzymam za Ciebie kciuki, raczej będę pomijała dania z tofu być może nie są to moje smaki 🙂
Gosiu, przykro mi, że pulpety nie smakowały – może to kwestia tofu, jakiej firmy było? I jakiej wielkości były kostki? Dobrego dnia! 🙂
Cześć imienniczko! Coraz bardziej się przekonuję do wegańskiej kuchni. Krem dyniowy jest ulubionym hitem. Dziś spróbowałam zrobić te pulpeciki – magia smaków! Niesamowicie smakuje, tak ciekawie, intrygująco! Jutro będą na obiad ze spaghetti lub pojutrze. Dzięki wielkie!
Przepyszne… już drugi raz w tym tygodniu, ale naprawdę idealny obiad, syty, łatwy, szybki i smakowo fenomenalny. Wegańska kuchnia jest bardzo kreatywna.
Czy te pulpety pasowały by również gdyby były w sosie koperkowym?
Super przepis! Czy jest jakiś sposób na zastąpienie bułki tartej w pulpetach, tak by wyszła wersja bezglutenowa?
Przepraszam, jeśli pytanie już gdzieś się pojawiło, próbowałam czytać komentarze ale jest ich za dużo, w dodatku mam wrażenie że trochę nie na temat 😉
ABSOLUTNY SZTOS
Wygląda fantastycznie! nawet lepiej niż tradycyjne spaghetti 🙂 mniam
Pierwszy raz kupiliśmy tofu i wczoraj mąż gotował to danie.
Przy obsmażaniu puleptów leciały wiązanki i mnóstwo niecenzuralnych słów bo pulpety przywierały. Olej rozgrzał dobrze (sprawdziłam) więc dlaczego tak sie stało?
Czy to kwestia rodzaju tofu? było użyte miekkie z Carrefoura….
Czekam na odp. bo bardzo mi smakowało i nawet małemu mięsożercy wiec moglibyśmy je powtórzyć, jednak nie jestem gotowa na wysłuchiwanie kolejnych narzekań…
PS. dla nas poczatkujących w przepisach z użyciem tofu przydałoby sie doprecyzowanie jakego rodzaju tofu trzeba użyć. Dziękuję.
Mój 18-letni, mięsożerny syn powiedział, że to najlepsze pulpety jakie jadł:) dziękuję
Czy zamiast smażenia można te pulpety upiec?
Tak! Posmaruj je olejem i gotowe 🙂
Marto, ten przepis, a raczej obiadokolację, która z niego powstała, zapamiętam do końca życia. Otóż… mój dziesięcioletni syn, widząc moje zmagania pierwszego trymestru (tzn. kolejną, popołudniową „krótką”, czyli około dwugodzinną drzemkę), postanowił ugotować coś dla całej rodziny. Wybrał właśnie ten przepis i odtworzył go tak wiernie, że zbudzona zapachami, wyczołgałam się spod kołdry wprost na przepyszny spóźniony obiad.
Dodam, że to dzięki Tobie mój syn odkrył swój talent kulinarny i często gotuje według Twoich przepisów. Dziękuję!
Marto, a czy można zrobić z wędzonego tofu?
I to jak! 😀
Z tym przepisem podjęłam drugą próbę zrobienia czegoś z tofu, pierwsza kilka lat temu zakończona niepowodzeniem sprawiła, że nie podejrzewałam żeby cokolwiek dobrego z tego wyszło :))) a jednak! Nie tylko było zjadliwe, ale nawet smaczne 🙂 także polecam też tym, którzy nigdy nic dobrego z tofu nie zjedli i już stracili w nie wiarę;)
To moje 3podejscie do tofu. 2 były okropne… Ale Zrobiłam Pulpety! Same do Salaty i winegretu i o mamo ale to dobre 🙂 dodałam tylko pokrojone w drobną kostkę Suszone pomidory i to jest tooo:) dziękuję za inspiracje!
Marto, Twoje przepisy są po prostu NIESAMOWITE!! Gotuję z Tobą już od prawie dwóch lat i ciągle każdy kolejny przepis, który odkrywam zaskakuje – jest zawsze czymś nowym, zupełnie innym i absolutnie rewelacyjnym! :)))
+ nie zliczę znajomych mięsożerców, którzy po spróbowaniu Twoich potraw zaczęli choć troszkę wegańsko gotować <3
Kasia, bardzo, bardzo dziękuję bo to najwspanialszy komentarz <3
Przepraszam, a jakie tofu? Usiłowałam przebrnąć przez komentarze, bo może jest tam odpowiedź, ale za dużo tych bezsensownych o plagiacie 😉
Zwykłe, zwyczajne, zwarte tofu – może być wędzone, może być naturalne 🙂
Dziękuję 🙂
Marto, pieke właśnie Twoje pulpety w piekarniku, ale na oko: na 180 stopni, już 25 minut. Zobaczymy jak wyjdzie. Za późno przeczytałam komentarz o wędzonym tofu niestety, teraz bede miała podwójnie wędzone pulpety! Ale do brzegu: to mój pierwszy komentarz tu, choć nie jem mięsa od 5 lat, zaglądam tu bardzo często. Jesteś prawdziwa inspiracja, Twoje przepisy są bardzo dobre, powoli nakręcam na jasna stronę mocy coraz więcej mięsożerców. I jestem bardzo wdzięczna, ze jesteś!
Mam zamrożone tofu, czy sprawdzi się w tym przepisie? Lepsze wędzone czy zwykłe?
Widzę opcję, że można upiec pulpety, a nie smażyć i mam pytanie- jaka temperatura i jak długo? Nie dokopałam się do tego w komentarzach 😀
Nasmarować je lekko olejem – to naprawdę ważne, dzięki temu się równo dopieką i będą chrupiące. Ułożyć uturlane naolejonymi dłońmi na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, piec w 200 stopniach do momentu, aż będą złote – dużo zależy od wielkości, ale około 20 – 30 minut 🙂
O bosze jakie to ostre. Zrobiłam podwójną porcję dając tylko jedną porcję ostrej papryki, bez ostrej musztardy i tak ledwo jem. Ostrzegaj bo mnie kiedyś załatwisz :’D
Proste, szybkie i bardzo smaczne danie. Nawet mój facet który jest zakochanym mięsożercą powiedział że mu bardzo smakuje?
Więc uważam że opinia mówi sama za siebie?
Dzień dobry, mam pytanie odnośnie tofu: jak bardzo na być rozdrobnione, czy blender jest konieczny? Czy można zrobić to jakoś inaczej?
Pierwszy raz robię i nie chcę coś zepsuć.
Monika, można rozgnieść w palcach lub widelcem. Dobrym wyjściem jest też starcie tofu na tarce 🙂
Właśnie pulpeciki siedzą w piekarniku. Dałam je na 180 stopni, ale na jak długo – no idea.
Czy może ktoś dać jakieś wskazówki co do pieczenia w piekarniku? Nie tylko temperatura i czas, ale także czy na blaszce, albo w naczyniu żaroodpornym, z przykryciem, czy bez?
Z mojej strony – próbowałam blendować składniki na pulpety blenderem ręcznym i następnie kielichowym, ale bez powodzenia. Składniki oblepiały ostrza i nie mieszały się dobrze (np. góra pozostała nietknięta).
Dlatego przedusiłam wszystkie składniki widelcem i potem dłońmi w misce. Nie jest to idealne rozwiązanie, bo białe granulki tofu są nadal widoczne. Fajnie byłoby dostać jakieś protipy co do tego.
Dziękuję i pozdrawiam!
Wygląda bardzo apetycznie 🙂 Ja do takiego spaghetti robię też pulpeciki z kaszy jaglanej – moi mięsożercy się nie orientują, że coś jest nie tak 🙂
Czy można takie pulpeciki zamrozić na później? Będę wdzięczna z odpowiedź.
Ps. Bardzo dziękuję za to co robisz i za to że dzielisz się swoją wiedzą. Dzięki Tobie pokochałam tofu i łatwiej mi wejśc w wegetarianizm, mimo ze mam 58 lat. Kocham Twój blog❤
Od zawsze byłam fanką pulpetów (w wersji tradycyjnej – mięsnej), ale to jest milion razy lepsza wersja tych „prawdziwych”!!! Ich smak, struktura, aromat… Coś wybitnego, a szybkość ich wykonania to istna przyjemność. Całej rodzinie smakowały, nawet mięsożernemu tacie;)