Jestem coraz bliżej końca egzaminów, jeszcze tylko kilka dni i ostatnie poprawki w pracach. Tylko niestety siły mi się kończą! Nie mogę już patrzeć na jedzenie na wynos, od kanapek mam migrenę, a za podkradanie jedzenia współlokatorom na pewno ktoś mi utnie rękę.
Dlatego jak zawsze w sytuacji kryzysowej zabrałam się za gotowanie zupy, najprostszej i najszybszej w przygotowaniu jaką znam. Gotuję ją z zamkniętymi oczami, a potem chowam na parapecie za oknem, w innym wypadku znika tego samego dnia.
P.S. Zawsze z porami mam jeden problem – co zrobić z zielonymi liśćmi, których nie wykorzystuję w przepisie i które potem zostają? Może ktoś zna jakieś dobre sposoby recyklingu liści pora i się podzieli?
Przepis wchodzi na salony Ministerstwa Zupy!
wersja do druku
Krem z porów i szpinaku
- Czas przygotowania: do 30 minut 30M
Składniki na 3 - 4 porcje:
3 duże pory
400 g mrożonego szpinaku
1 ½ szklanki mleka (ja używam ryżowego)
około 1 ½ szklanki bulionu
świeżo tarta gałka muszkatołowa
oliwa z oliwek
sól i dużo czarnego pieprzu
Przygotowanie:
- Na dnie dużego garnka rozgrzać oliwę. Białe części pora pokroić na talarki i dodać na gorącą oliwę, podsmażać na małym ogniu przez około 10 minut, aż pory bardzo zmiękną.
- Do uduszonych porów dodać rozmrożony szpinak i całość wymieszać, doprawiając solą, sporą ilością gałki i pieprzu. Dodać mleko, dokładnie wymieszać, a na sam koniec dodać bulion. Zblendować na gładki krem i doprawić ewentualnie większą ilością gałki i soli. Jeść posypane świeżo zmielonym, czarnym pieprzem, z grzankami i nie dać się przyłapać innym głodującym studentom lub studentkom.
Spróbuj innych potraw z tymi składnikami:
Przepis z bloga Jadłonomia:
https://www.jadlonomia.com/przepisy/ulubiony-krem-z-porow/
Moja mama te zielone części drobno kroi i zamraża, a potem wykorzystuje do zup.
Ja wiem, ja wiem 😛
a serio: najlepiej zrywać je w formie takich długich "farfocli" i potem je związać po kilka nitkami i zamrozić, przy gotowaniu rosołu lub zupy wrzucić do gotowania (doskonale jest też dodawać tak też grube pędy czyli łodyżki z koperku, pietruszki – w domu robimy zestawiki – kilka porów, łodyżek pietruszki i koperku) a do tego zw dwie trzy łodygi seleta naciowego – doskonale zastępują kostki rosołowe, rosół/sos są wtedy super…. i bez chemii i wyrzucania… potem się wyjmuje i wyrzuca już wygotowane… Moja mama robi robi to od lat. Kilka miesięcy temu Magda Gessler pokazywała w Rewolucjach jak ugotować dobry rosół i wprawni kucharze/fani kuchni mogli zauważyć, jak…. wrzuca do rosołu takie właśnie "wiąchy" zielenin… dumna byłam z mamy… ona też była dumna.. polecam gorąco.
Poza tym można też suszyć i mielić w młynku do kawy, pomieszać z innymi zmielonymi suszami i zrobić taką fajną, zdrową posypkę, która świetnie uzupełnia witaminy i uwielbiają ją nawet dzieciaki… skład i przepis TU: http://blog-alergia.bloog.pl/id,6475758,title,ZIELONA-POSYPKA,index.html
Im więcej zielenin i warzyw tym lepszym bulion, to też lekcja od mojej mamy. Na pewno zacznę teraz mrozić pora a jak już zapełnię zamrażarkę spróbuję też posypkę, wspaniały pomysł 🙂
Jakoś nigdy nie jadłam zupy-krem z pora. Nie wiem jak to się stało, bo przerobiłam w tej formie już większość warzyw 🙂
ooo… z pora?
ciekawa propozycja. nie jadłam jeszcze.
ale wygląda całkiem, całkiem ;]
http://www.slodkakarmel-itka.blogspot.com
http://www.karmel-itka.blogspott.com
uwielbiam zupę-krem z pora! jednak taka wersja jest mi obca. na pewno wypróbuję ;3
Twoja zupa porowa to moja zupa szpinakowa:-)
Zielone czesci porow dorzucam do gotujacej sie zupy, razem z innymi warzywami w calosci, ktore po ugotowaniu zupy wylawiam. W ten sposob robie 2 w 1: gotuje zupe i robie rownoczesnie wywar, bez zbednego wygotowywania witamin.
Moja mama miała specjalną szpulę grubego sznurka do wiązania warzyw w bulionach i zupach, żeby potem łatwiej się wyławiało. Muszę chyba pojechać do niej i podkraść trochę 🙂
Zrobiłam tę zupę i faktycznie, w smaku, zdecydowanie to zupa szpinakowa. Bardzo smaczna, zapisana we własnym pamiętniku-kapowniku na przyszłość 🙂
Natomiast ktoś napisał, że robi z zielonych liści pora pastę z curry. Co prawda pasta (w sensie smarowalności) mi nie wyszła ale udusiłam pora z dodatkiem curry i migdałów i wyszła super!!! jarzynka. Polecam!
mmm… lubię takie zielonki:)
Ja uwielbiam krem z porów – dodaję do zupy i zielone liście, ładnie się miksują i nadają ciekawy kolor. Drobno pokrojone zielone liście dodaję do surówek, daję je też do zup jarzynowych i wyrzucam dopiero po ugotowaniu – zostawiają fajny smak 🙂
Uwielbiam kremy a ten prezentuje się nad wyraz apetycznie
pyszna!
Oooo szpinak i por razem to dobrze wyglada:) A te zielone resztki? Hm tez zaczelam o tym myslec- a gdyby je tak zmielic razem z jakims farszem lub kotletami?
Zielone liście pora siekam w wąskie paseczki i podsmażam z dużą ilością curry – takie coś świetnie smakuje na chlebie.
Ja kroję i suszę, ot tak rozsypuję na gazetach i samo schnie (w zamrażarce nie mam tyle miejsca aby trzymać "zielone" od porów 🙂
To samo robię z zielonym od selerów korzeniowych (doprawiam tym suszkiem selerowym grzyby).
A poza tym dodaję ww. do każdego wywaru, podkręcają smak
Zamiast mleka ryzowego może być migdałowe? Tylko takie aktualnie mam.
Gwiazdor przyniósł mi Twoja książkę. Boska. Gratuluje. Ola
Zrobiłam z mlekiem migdałowym. Zmieniłam proporcje szpinaku na 200 g. Wyszła super, smakowała i Mężowi i Synkowi. Wskoczyła na nasza listę top 5.
Pyszna i bardzo szybka w przyotowaniu 🙂
Następnym razem chyba spróbuję dodać odrobinę czosnku 😉
Czy mozna zastapic mrożony szpinak świeżym? Pozdrawiam :))
Zielone części pora umyć, osuszyć i pokroić w paseczki. Podsmażyć z pieczarkami. Podawać z makaronem i kawałkami piersi z kurczaka.
Jeszcze tutaj brakuje czosnku 🙂 szpinak i czosnek to takie swietne polaczenie..
Zupa wyszła na tyle dobra, że muszę zostawić komentarz. Super prosto, smaczne jak nic, co do tej pory jadłam i stosunkowo szybko wychodzi. W dodatku mało kalorii i bardzo syci.
Nie miałam tylko gałki muszkatołowej, ale dałam kumin rzymski
Ja kiedyś w restauracji dostałam zupkę krem z pora, która udekorowana była podsmażonymi na chrupko właśnie zielonymi nitkami z pora. Wypróbowałam w domu, tę ciemno zielone części pokroiłam wzdłuż na cienkie paseczki i wrzuciłam na patelnię z rozgrzaną oliwą. Wyszły super przyrumienione włoski do dekoracji ?