Wszystko co dobre kończy się za szybko. Jedną ręką piszę do was ostatni wpis poświęcony kulinarnej podróży po Maroko, drugą upycham w plecaku trzy gliniane tajiny, a trzecią zjadam resztki daktyli, pochowanych po wszystkich kieszeniach.
Przez całą podróż po Maroko wiele nauczyłam się o tutejszej kuchni i nigdy nie miałam żadnego problemu ze zjedzeniem wegańskiego posiłku. Zarówno w podróży przez duże marokańskie miasta, jak i przez malutkie arabskie wsie w górach, a nawet przez berberyjskie obozowiska na pustyni – tutejsza kuchnia, jak niemal każda na świecie, obfituje w bezmięsne, a często też beznabiałowe oraz bezjajeczne opcje. Czasem trzeba tylko spokojnie i wyczerpująco wytłumaczyć, że kurza wątróbka i rybie głowy nie są wegetariańskie, a potem jest już z górki – nagle okazuje się, że prawdziwie wegetariańskich dań jest całe mnóstwo i nie ma problemu z ich przygotowaniem, a ile można się przy tym nauczyć!
I chociaż pewnie mało kto nazywa popularny na ulicach koktajl z awokado witariańskim, słodkie naleśniki msemen wegańskimi, a berberyjski tajine wegetariańskim, to te dania (tak jak i wiele im podobnych) takie po prostu są, tak były wymyślone i tak są od lat przygotowywane.
gorący naleśnik z cynamonem – 2 Dh
Do spisania z mojej zimnej kuchni,
Marta
cudownie!
No przecież wiedziałam, ze do Maroko MUSZĘ pojechać! 😉
Radzę czym prędzej się pakować i jechać, zwłaszcza, kiedy w Polsce zimno 🙂
u mnie nawet nie ma śniegu, a i tak marzę już o marokańskiej pogodzie. i to jedzenie… mniam! <3
Nigdy nie sądziłam, że daktyle można po prostu strącić z palmy 🙂
Można strącić, a potem zjeść 🙂
Pokażę twoje relacje wszystkim swoim wege-sceptyczno-znajomym, którzy zawsze wmawiają mi, że nie da się na wakacjach nie jeść mięsa. Dzięki, że udowadniasz, że jest inaczej!
Pokazuj, niech się dziwią i może kiedyś spróbują sami! 🙂
Przepiękne zdjęcia. Zazdroszczę podróży 🙂
Najs!;) Wracaj predko,Marto,bo swieta za pasem!;) Czekam na przepisy z niecierpliwoscia.
A będzie przepis na te placki?! Wyglądają obłędnie, już je sobie wyobrażam z syropem klonowym! 🙂
Jasne, że będzie! Te placki to msemen, bardzo proste i wegańskie śniadaniowe naleśniki – oprócz syropu klonowego najlepsze z syropem pomarańczowym 🙂
Za twoją sprawką poszłam dzisiaj do TK MAX po patelnię a wróciłam z … tajinem! Trochę droższy niż te, o których piszesz, ale już nie mogę się doczekać przepisów! 🙂
Hej, ja zrobiłam to samo! No prawie, po prostu poszłam do TK Max poszukać tajine, bo kiedyś je tam widziałam – czy ty widzisz Jadłonomio, jak na nas działasz? 🙂
Widzę i łapię się za głowę! Przepisy będą jak tylko ochłonę, najpierw będzie kilka świątecznych 🙂
o rany julek, ale CI zazdroszczę, super wyprawa i super doświadczenia, teraz czekam również na przepisy 😉
Smieszne te nalesniki 🙂 Czemu maja taka dziwna fakture? Wygladaja, jak wydziobane przez ptaki 🙂
To dzięki drożdżom, wyglądają i smakują jak słodka, drożdżowa gąbka 🙂
Wlasnie wybieram sie do Maroko, w jakim jezyku sie porozumiewalas?
Właśnie wróciłam z Maroka i nabyłam tajine. Już tu 🙂 bo nie miałam miejsca w bagażu. Jak znajdę przepis na dobry wegański tajine? Jest gdzieś tu? Te smaki i kolory zostaną ze mną na długo na pewno. Przywiozłam trochę przypraw i tylko nie do końca wiem jak to ogarniać więc cała nadzieja w Jadłonomii!!!