Na wiosnę trzeba gotować szybkie potrawy. Takie, które gotowe są w pół godziny i które robią się same. I po których nie trzeba sprzątać. I które pachną świeżymi ziołami.
Krem z groszku na pewno jest jedną z takich zup. Do tego można go przyprawić zgodnie z własnymi upodobaniami – można dodać takie zioła, jakie akurat ma się pod ręką; można wlać śmietankę lub wrzucić łyżkę serka; można posypać go pestkami, makaronem lub grzankami. Wystarczy przestrzegać jednej prostej zasady, aby zachować jego zielony kolor, a reszta zależy od nas.
Widać oznaki wiosny ;-))
http://www.przysmakiewy.pl
Marto,ten groszkowy krem jest naprawdę wspaniały! I pysznie go pokazałaś.
Pozdrawiam Cię!
Tam gdzie groszek z miętą, tam i ja. Do tego moja ukochana szałwia. Zabieram przepis i już nie mogę się doczekać tego smaku.
zrobiłam się głodna. Bardzo głodna:)
Pomysł niezwykle wiosenny. I masz rację z tymi dodatkami – można dodać cokolwiek, tak aby smak był NASZ:)
P.S. Wcześniejsze zdjęcia gnocchi urocze:):)
Jestem jedną z tych radosnych kuchennych fajtłap, które to mylą przyprawy, nie trzymają się proporcji, a blendując potrzebują chlapaczy:) Nie dodałam limonki, zapomniałam o oliwie, a chilli się sypnęło jakoś tak dużo… 😉 Mimo wszystko tak kozackiego kremu dawno nie jadłam! Bezwstydnie zielony, pachnący ziołami, rozgrzewający i sycący! Druga tura groszku czeka już w lodówce:)
P.S. Uwielbiam Twój blog. Włażę tu co chwilę. Pomyślałam, że czas zostawić jakiś odcisk;)
A co jak nie mam parowaru? :(. Tak poza tym chcialabym prosic o jeszcze wiecej przepisow na zupy, te co sa na blogu juz przerobilam wiele, wiele razy ☺️ Pozdrawiam goraco ! ☺️